dnd, d&d dungeons and dragons
 
U PUSZCZYKA strona Zbyszka Sołtysińskiego
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona Główna Artykuły Download Forum Linki Kategorie Newsów
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Ostatnie Artykuły
Józef Malkiewicz


Obrazki z przeszłości
Zbrachlin
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
mnvttpu
Plumpers Boobs!Only ...
Lathered charge det...
Atmospherically prom...
Lathered raves aste...
Najciekawsze Tematy
mnvttpu [0]
Plumpers Boobs!On... [0]
Lathered charge ... [0]
Atmospherically p... [0]
Diphthongs mettle... [0]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 861
Najnowszy Użytkownik: Adam Michalski WAPP
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Widziałem
Długo po premierze, po wielkiej dyskusji miałem okazję obejrzeć film "Kler" Wojciecha Smarzowskiego, który wyświetlało w Miejskim Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim Profesjonalne Kino Objazdowe Outdoor Cinem. Bo w tym mieście nadal nie ma kina i pewnie jeszcze długo nie będzie. Na seans przybyło wielu widzów, a to pewnie po burzy opinii jaka pojawiła się w kraju po jego pierwszej emisji.
Film próbuje ukazać sytuację w polskim kościele na przykładzie czterech duchownych, z których trzech zagubiło się gdzieś w pełnieniu swojej misji, o których nie wypada powiedzieć, że są złymi ludźmi, oraz czwartego, stojącego w purpurze najwyższej hierarchii spośród nich, istnego diabła w przebraniu duchownego. Każdy z trzech księży popełnia jakieś wykroczenie przeciwko moralności duchownego, a są to pedofilia, niedopełnienie celibatu, czy próby zrobienia kariery za pomocą nieuczciwych sposobów. W te role doskonale wcielili się; Jacek Braciak, Robert Więckiewicz i Arkadiusz Jakubik. W roli purpurowego wilka w owczej skórze wystąpił Janusz Gajos.
Reżyser próbował przedstawić życie tych ludzi w nieco humorystyczny sposób, ale raczej trudno było przy jego oglądaniu o śmiech. Był to jeden z najsmutniejszych filmów, jakie oglądałem w przeciągu kilku dziesięcioleci, bo przedstawia ludzkie rozterki i tragedie, a jednocześnie nieczułość hierarchii kościelnej na problemy duchownych i szkody wyrządzane przez niektórych z nich społeczeństwu. Kościół, reprezentowany tu głównie przez biskupa Mordowicza, wszelkie niedoskonałości księży próbuje ukryć pod płaszczykiem dobrego wizerunku Kościoła. Protestem chyba przeciwko takiej postawie jest akt samospalenia jednego z księży w końcowej części filmu, który swoim czynem próbuje zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Kościele, choć można to traktować jako rezultat załamania psychicznego.
Jest to film przede wszystkim o ludziach, ich słabościach i lękach, ale nie można powiedzieć, że jest to film o sytuacji w całym Kościele, chociaż przychodzi na myśl taki cel reżysera. Ilu można spotkać księży żyjących z naruszeniem kanonu duchownego? Jest to zapewne jakiś odsetek, ale nie wszyscy, większość z nich bardzo poważnie traktuje misję, na którą się zdecydowali. Winą wyższych hierarchów kościelnych, nie Kościoła, jest tzw. zamiatanie spraw pod dywan, zatajanie, aby tylko nie doszły opinii społecznej i naruszyły nieskazitelny wizerunek Kościoła. Smarzowski w umiejętny sposób eksponuje pewne zachowania księży, wydaje mi się, że w nieco przejaskrawiony sposób, ale dzięki temu film jest ciekawy i obejrzały go już miliony widzów. Może spełni on rolę wołającego o naprawę stosunków w Kościele, oby tylko nie wołającego na puszczy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Kto doceni?
- Rozkopana ulica, brak przejazdu, powolnie przebiegające prace, a końcu spadek dochodów ze sprzedaży w sklepach zlokalizowanych przy remontowanej obecnie ulicy Chopina w Aleksandrowie Kujawskim. Ludzie się skarżą, znużyły ich już utrudnienia wynikające w związku pracami. Rzadko można spotkać kogoś, kto pochwali. A jest chyba pierwsza na tę skalę inwestycja w mieście od chwili jego powstania w XIX w. Nigdy nie było w tej ulicy kanalizacji, wcześniej nieczystości wylewano na ulicę, aż ktoś pomyślał, aby budować szamba. Ulica jakby się poszerzyła, a to wskutek wycięcia drzew, które rosły tam od dziesiątek lat. Szkoda drzew, ale nie znalazły się one w projekcie przebudowy ulicy. Zrobiło się jakby jaśniej i bardziej składnie. Kiedy przewody kanalizacyjne i gazowe już są w ziemi zabrano się za kładzenie nowych chodników, które, teraz szczególnie widać, są w wielkim kontraście do tego, co było. Pomyśleć, jak przez tyle lat można było tolerować taki niechlujny stan. W kilku słowach robi się ładnie, po trzech kadencjach burmistrzowi naprawdę wreszcie coś się udało, z czego cieszyć się będzie całe miasto. Chciałoby się oczywiście więcej i kiedy tak patrzę na te nowe lampy uliczne, to zaraz przychodzi mi na myśl, że burmistrz albo projektant nie ma gustu. Ale ogólnie docenić wypada, tylko poczekajmy na efekt końcowy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Kto uwierzy?
Obiegła ostatnio nasze miasteczko wieść o poparciu członków KWW Odnowa dla obecnego burmistrza. I nie byłoby w tym nic poruszającego opinię społeczną, gdyby nie wynikająca z porozumienia koalicyjnego propozycja dla przewodniczącego KWW Odnowa objęcia funkcji sekretarza miasta. Czyli funkcja za poparcie. Zakrawa to na kupczenie stanowiskami, tym bardziej bulwersujące, że dotychczas mówiono o oszczędnościach w wydatkach urzędu i redukcją zbędnych etatów. Nie ma więc się czemu dziwić, że tak mocna była reakcja społeczna na takie warunki umowy koalicyjnej. Strona KWW Odnowa tłumaczy ten fakt możliwością większego wpływu na poczynania burmistrza i większą możliwość realizacji swoich planów. Sekretarz miasta miałby miałby być właśnie czynnikiem kontrolującym poczynania burmistrza. Jednak sekretarz jest tylko podwładnym burmistrza i równie łatwo może być pozbawiony swojej funkcji, tak jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego, którego burmistrz oddalił z powodu "utraty zaufania". Powód rozwiązania mowy nie trudno wymyślić. Rola sekretarza miasta to głównie dbałość o dobre funkcjonowanie urzędu, więc wpływ na realizację planów i projektów jest raczej marginalny. Trudne więc uwierzyć w deklaracje KWW Odnowa. Z drugiej strony wiedząc, że polityka jest swego rodzaju grą, to wejście obecnego burmistrza w układy koalicyjne KWW Odnowa jest posunięciem, które ma zapewnić lub zwiększyć szanse zwycięstwa w II turze wyborów. Bo kto burzyłby funkcjonujący dobrze dla siebie dotychczasowy układ, gdyby był pewny swojej wygranej?
A więc to chyba strach przed utratą pozycji wymusił na burmistrzu takie posunięcia. A jakie będą ich skutki dowiemy się po 4 listopada. Bo później i tak wszystko będzie szło po staremu. W końcu burmistrz jest pierwszym w mieście.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Wielkie widowisko wyborcze
Wybory, jakież to nudne tak oglądać na każdej ulicy plakaty z podobiznami ubiegających się o jakieś miejsce w samorządzie. Szczytne hasła, wielkie obietnice, z których i tak w większości nic nie będzie zrealizowane. W moim miasteczku ktoś przedstawia ludziom mrzonki o podziemnych przejściach, o wspaniałej przyszłości miasta chociaż od kilku już kadencji, bo tyle jest na garnuszku społeczeństwa jako urzędnik samorządowy, brak oznak urzeczywistnienia tych planów. Po mieście jeżdżą samochody natrętnie rozgłaszając przez głośniki treści wyborcze. Banery, plakaty, ulotki wyborcze, liczone już w tysiącach. W moim koszu na śmieci jest już kilkadziesiąt takich, przedstawiających podobizny kandydatów i ich programy, z powielającymi się hasłami, bo w Aleksandrowie Kujawskim potrzebne jest kino, stadion itd. Z reguły wszyscy wiedzą czego trzeba i to włączają w swój program. Nikt jakoś nie lansuje już hasła "kujawsko-pomorska latarnia morska", nawet jej autor, który teraz również startuje w wyborach, ale teraz pełniąc prezesowskie stanowisko, pozbawiony został całkowicie fantazji. Tak sobie siedzę i myślę, że ten cały spektakl wyborczy jest zupełnie zbędnym trwonieniem środków, które mogły być wykorzystane w bardziej zbożnym celu. Kandydat, który zabiega o zaufanie publiczne, powinien być dobrze znany wyborcom z działania, a nie z plakatu wyborczego. Z kampanii na kampanię, można zaobserwować rozwój sposobów prezentacji, znajdowanie coraz to nowych i często nad wymiar i wartość społeczną kandydata. Zastanawia też fakt w jaki sposób kandydaci organizują barwne imprezy , pikniki z poczęstunkiem, jeśli ilość środków mogąca być przeznaczona na kampanię jest ograniczona. Kampanie stają się już tylko mało estetycznym, rozbuchanym, sposobem wywierania psychicznego nacisku na wyborcę, który przytłoczony nadmiarem informacji z reguły wybiera na ślepo z przodu listy, dlatego tak ważne dla kandydata być z przodu. Ale fakt ten ujawnia dość przykrą sprawę, że tylko w nikłym stopniu społeczeństwo głosuje na podstawie rozsądnego wyboru, ale w sposób do jakiego zmusza je oparta na tzw. praniu mózgu kampania wyborcza. Krótko można stwierdzić, że proces ubiegania się o funkcję publiczną, powinien mieć charakter bezpośredniego przedstawienia kandydata w spotkaniach z wyborcami i przedstawienie dokonań na niwie społecznej.
Wyborcy dają się łapać na tę kolorową przynętę i wybierają często ludzi, którym ani głowie praca społeczna, a profity i możliwości jakie niesie ze sobą wybór. Przy okazji warto byłoby pomyśleć o innym sposobie naliczania diet radnych, nie ryczałtowo, ale jako rzeczywisty zwrot kosztów niepozostawania w pracy, dojazdu itd. osób, które w czasie rozliczenia wypełniały swe obowiązki w ramach pełnionej funkcji społecznej i to by wystarczyło. Wszelkie w inny sposób ustalane diety powinny być wycofane. Ciekawe, jak wiele osób wtedy garnęłoby się do pełnienia funkcji społecznych. Wybrańcy, którzy cieszą się największym zaufaniem społecznym dostępują zaszczytu pełnienia funkcji społecznej, często nie mając zupełnie wiedzy na czym ona polega. I tak w ławach radnych i na innych stołkach zasiadają ludzie, którzy poza tytułem społecznym nie mają nic. Funkcje społeczne powinni pełnić ci, którzy mają do nich predyspozycje, którzy odznaczyli się jako działający w interesie społecznym, a nie tacy, którzy społecznikami stają się tylko na czas wyborów, a pełniona funkcja jest tylko dodatkowym, marnym bo marnym, ale jakimś źródłem dochodu. Społecznika ludzie dobrze znają z działania, karierowicza poznają z plakatu, więc zbędny jest cały ten teatr kampanii wyborczej.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Ostatnia szarża
Wszystko kiedyś się kończy i aż strach pomyśleć jak szybko umyka czas przeznaczony na poszczególne odcinki w filmie zatytułowanym nasze życie. Niech ktoś sobie to wreszcie uprzytomni, że minęła czteroletnia kadencja radnych i burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego. Wybory już za trzy dni. 17 października zwołana została ostatnia sesja Rady Miejskiej, tylko w nikłym ułamku związana tematycznie z przypadającą rocznicą. Nie wszystkim radnym chciało się stawić na to ostatnie spotkanie, niektórzy już wcześniej ubyli. Zabrakło też ikony lokalnego samorządu w osobie kontrowersyjnego Stefana Aleksiuka. Sesja odbyła się w atmosferze kampanii wyborczej, a w kuluarach szeptano o sprawie sądowej wytoczonej w trybie wyborczym za to, że jeden kandydat dopuścił się naruszenia nietykalności osobistej drugiego, ponoć po tym jak ten dokonał aktu zerwania plakatów wyborczych drugiemu. Burmistrzowi w obstawie i jako pomoc w kwestiach merytorycznych towarzyszyło kilku urzędników, wśród nich księgowa, wszechwiedzący radca prawny i baczny na wszystko, krążący wśród zebranych nieco jak rekin, zastępca burmistrza.
Charakter nadzwyczajny sesji podyktowany był min. potrzebą wprowadzenia zmian w budżecie i przesunięcie środków na konieczny remont dachu aleksandrowskiego dworca. Mimo że ostatnia sesja radnym nikt nie zabrał ochoty do wyrażania swoich opinii. Jak zwykle odbyło się to na wzór ułańskiej szarży, z fantazją, z brawurą, a chwilami z zacietrzewieniem. Burmistrz, nieco przykurczony na swoim siedzisku, widać zmęczony trwającą już od dłuższego czasu kampanią wyborczą, nie potrafił wytłumaczyć radnym, że jeśli już dworzec jest w posiadaniu miasta to nie można go pozostawić z przeciekającym dachem i pozwolić na niszczenie. Środki na ten cel miały pochodzić z nadwyżki, czy oszczędności w oświacie. - Czy we wszystkich szkołach dokonano już remontów, że środki przesuwa się na całkiem inne cele - pytała jedna z radnych,ukazując swoją wielką troskę. Uchwała nie przeszła, a dach na dworcu będzie przeciekał, ukazując determinację radnych w utrzymaniu wieloletniej już tradycji w stawianiu veta propozycjom burmistrza. Zresztą, już początek sesji był na "nie" - znów postawiono nas przed murem i zwołano sesję nadzwyczajną - zarzucała inna z radnych, która chyba nie do końca pojęła charakter sesji nadzwyczajnej. Jak widać radni utrzymali do końca swój ton. Rozdanie pamiątkowych książek wszystkim radnym na zakończenie kadencji przeszło ledwo co zauważone, nie uczczono ostatniej sesji w jakiś specjalny sposób, obecni radni po cichu, z minuty na minutę ubywali. Również po angielsku oddalił się burmistrz, ukazując niechęć dalszego przebywania z radnymi. I taki byłby koniec bajki o Radzie Miejskiej Aleksandrowa Kujawskiego kadencji 2014-2018. Ciekawe czy to już też ostatnie zwrotki pieśni o burmistrzu, który bronił dworca? Przekonamy się po wyborach.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Autorytet do naprawy
Irena Kinaszewska sekretarka "Tygodnika Powszechnego", zmarła w 1990 roku. Niegdyś bardzo ważna osoba dla polskich służb bezpieczeństwa, chociaż nie była jakimś ważnym agentem albo innym TW. Wykorzystując jej osobę próbowano zdyskredytować jednego z najbardziej znamienitych przedstawicieli narodu polskiego z okresu ostatniego półwiecza, który był bardzo niewygodny dla ówczesnej władzy, ba nawet zabójczy. To między innymi dzięki jego autorytetowi nastąpiły zmiany ustrojowe w Polsce w 1989 roku. Irena Kinaszewska miała być jego kochanką, a owocem ich związku według scenariusza spisku uknutego przez służby bezpieczeństwa miał być Adam Kinaszewski. Była też ponoć jakaś Wanda Półtawska. Sprawę Kinaszewskiej z ramienia SB prowadził nie kto inny tylko Grzegorz Piotrowski, zaangażowany później w sprawę porwania Księdza Popiełuszki i nawet sądzony. Sprawa nosiła kryptonim "Triangolo". Mimo starań nie udało się podważyć autorytetu Karola Wojtyły, późniejszego Jana Pawła II, co więcej, świętego. Do dziś sfabrykowana plotka odbija się jednak ciągle głośnym echem w społeczeństwie, szczególnie teraz na fali krytyki Kościoła za pedofilię, nieformalne związki duchownych, wystawność życia, o czym mówiło się już od dziesięcioleci. Historie o nieślubnych dzieciach księży to żadna sensacja. Dopiero teraz społeczeństwo stało się na tyle odważne, a Kościół stracił autorytet, że pojawiają się ciągle jakieś nowe zarzuty. Można powiedzieć, że za tzw. komuny tego nie było, bo Kościół jako obrońca sprawy narodowej i wolności był świętością dla społeczeństwa. W owych czasach kościoły były wypełnione po brzegi, mówiono ze 99 % Polaków to katolicy, chociaż wielu głośno się z tym nie ogłaszało, a chrzty dzieci prominentów ówczesnej władzy i ważnych urzędników odbywały się w tajemnicy w zapadłych parafiach, byle dalej od centrów, gdzie mogłyby być ujawnione. Ustrój socjalistyczny, ideologicznie wrogi Kościołowi, był w zupełnie niezamierzony sposób jego sprzymierzeńcem, ludzie garneli się do Kościoła. Teraz, zgodnie z tendencją panującą w Europie, kościoły zaczynają pustoszeć i jest to widoczne gołym okiem, wystarczy przynajmniej co tydzień, w niedzielę, uczestniczyć we mszy, aby zauważyć coraz więcej pustych rzędów ławek. Smarzowski miał ostatnio odwagę nakręcić film "Kler", który ponoć oddaje rzeczywiste stosunki panujące w Kościele. Odpowiedzialnością za ten niepocieszający stan obarcza się cały Kościół jako instytucję, ale nie ma w prawie kanonicznym przepisu dopuszczającego zachowania nieetyczne, czy niemoralne. Grzeszą, albo lepiej powiedzieć, popełniają przestępstwa, bo dla przykładu pedofilia jest przestępstwem, ludzie wyświęceni i przebrani w sutanny. Ale to tylko ludzie, których sutanna wynosi nieco nad pozostałych. To każdy taki pojedynczy przypadek nadużyć powinien być rozpatrywany indywidualnie, a nie wszystkie jako wina całego Kościoła, tak przynajmniej podpowiada rozsądek. Kościół można jedynie, co jest jednak bardzo ważne, krytykować za zatajanie przypadków molestowania seksualnego dzieci przez księży, ich duchowych opiekunów. Sytuacja wymaga chyba podjęcia przez Kościół bardziej radykalnych kroków, nie polegających jednak na odpieraniu zarzutów wszystkimi możliwymi środkami, ale na reformie wewnętrznej, zrzucenia pozłoty i purpury, skupieniu bardziej na życiu duchowym, nie materialnym, aby stać się znów autorytetem dla zagubionych społeczeństw, które będą w nim poszukiwać rozwoju duchowego, bo następuje okres nasycenia dobrami materialnymi, a drogie samochody, mieszkania i wczasy na antypodach zaczynają już być nużące.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Moje rozmowy z VIPami
Miałem dziś sposobność rozmawiać z człowiekiem, który w moim mieście pełni jedną z ważnych funkcji. Poszedłem do niego z problemem, którą mógł rozwiązać, bo na pewno wchodzi w zakres jego kompetencji. Przywitał mnie godnie jak na gospodarza przystało i nawet zaproponował coś do picia, oczywiście wodę mineralną. Pochwalił przy tym moje dziennikarskie pióro. Poczułem się nawet nieco zawstydzony, bo niezwykle rzadko zdarzają mi się w tym miasteczku pochwały. Przedstawiłem przyczynę mojej wizyty i zaraz był telefon do kompetentnych pracowników i obietnica, że problem zostanie zaraz rozwiązany. Pomyślałem, oto przykład właściwego człowieka na pełnionym stanowisku. Gospodarz zaprosił mnie do rozmowy. Tematem były aktualne sprawy miasta. Rozmawialiśmy o planach, których realizacja z całą pewnością zmieni wizerunek Aleksandrowa, dotąd zaniedbanego w kwestiach, o których mówiliśmy. Mój rozmówca miał dużo do powiedzenia, jednak szczególnie w kwestiach krytyki ludzi pełniących podobne do jego funkcje. Usłyszałem też wiele pochwał wobec własnych jego działań. Usłyszałem nawet o jego aktywności artystycznej, co świadczyłoby o człowieku o wielkiej kulturze. Ale ja byłem raczej niedopuszczany do wypowiedzenia swojego zdania. W pewnym momencie rozmowy pojawiły się też ulicznice w typowo polskim nazewnictwie. Rozmowa zaczęła tryskać mięsistym językiem człowieka pracy. Specjalnie nie lubię, kiedy ktoś przeklina w rozmowie. Nie uważam tego sposobu robienia wrażenia za najlepszy. Kiedyś nawet posłałem pewnego człowieka do sądu, bo uparcie, złośliwie wygłaszał przed moim domem tyrady wypełnione obficie przekleństwami, jak strucla powidłami. Pomyślałem, że czas odejść. Rozmowa zaczynała robić się męcząca. Załatwiłem co miałem załatwić. Rozmówca jednak zatrzymywał mnie ciągle nowymi wątkami. Wreszcie jednak udało mi się wyrwać. Poczułem ulgę. Tak skończyła się moja rozmowa z jednym z aleksandrowskich VIPów, też człowiekiem wielkiej kultury, jak próbował mi to udowodnić. Zresztą to nie pierwszy kulturalny, który rozmawiał ze mną w ten sposób. Trochę zrobiło mi się żal siebie, że w oczach moich rozmówców jestem tak niewielkiej wartości, że mogą sobie pozwalać na zachowania, których nie toleruję. Jestem zdania, że stosowanie wulgaryzmów w rozmowie jest nieestetyczne, ale jest wyrazem lekceważenia rozmówcy. Pociechą dla mnie było, że wrócę do domu i nie zastanę problemu, z którym pojechałem do VIPa. Zawiodłem się jednak, bo przed domem zastałem problem takim samym, z jakim się do niego zwróciłem.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Świadomość kwantowa
Sprawa nienowa. Pewne rozważania teorii kwantowej zmierzają w kierunku zupełnie niespodziewanym, biorąc pod uwagę, że zajmujący się nią są materialistami, dla których tylko to, co wykryć można szkiełkiem i okiem jest do przyjęcia w wyjaśnianiu zagadek wszechświata. Już cztery lata temu ukazała się książka "Biocentryzm" Roberta Lanzy, uznanego w świecie naukowym mechanika kwantowego i astrofizyka. Naukowiec stawia tezę, że świadomość w momencie śmierci przechodzi do innego wszechświata. Życie nie kończy się, gdy umiera ciało i może trwać wiecznie.
Według Lanzy to świadomość jest podstawą wszechświata i to ona tworzy materialny wszechświat, czyli jest jakaś świadomość, która ma moc stwarzania. Przed materią istniała inteligencja, a wszystkie prawa natury i stałe kosmologiczne, wskazują jakby ktoś ustalił je tak, aby powstało życie. Drżą pewnie zagorzali materialiści, niepokoją się pewnie teolodzy, bo co się wydarzy, jeśli ktoś istotnie udowodni istnienie Stwórcy, co dotąd opierało się na wierze.
Interakcje między świadomością albo inteligencją a materią można zobrazować tzw. paradoksem obserwatora. Na poziomie kwantowym obserwacja danego układu odniesienia determinuje jego stan. Bez obserwatora zjawiska fizyczne mogą nie zachodzić. Lanza idzie jeszcze dalej. Jego teoria biocentryzmu mówi, że śmierć świadomości nie istnieje, czyli po zużyciu jego tymczasowego nośnika, jakim jest nasze ciało, świadomość istnieje nadal. Śmierć jest więc tylko pojęciem dotyczącym naszej cielesnej powłoki. Świadomość nie jest ograniczona pod względem czasowym albo przestrzennym i nie jest ona przypisana do ciała, tylko, zdaniem Lanzy, jest obiektem kwantowym nieprzypisanym do miejsca, który określony jest w trójwymiarowej przestrzeni dzięki zjawisku dekoherencji kwantowej, czyli siły, która determinuje kierunek w jakim podąży dany układ kwantowy. Wydaje się, że zbliżamy się do poznania naszego Stwórcy. Ale czy to jest możliwe, żeby go poznać metodą szkiełka i oka? Stwórca przestałby wówczas być Bogiem, a fizycznie opisanym zjawiskiem.

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Tylko dla wybranych?
W związku z nadaniem Warsztatom Terapii Zajęciowej w Aleksandrowie Kujawskim im. Edwarda Stachury na oficjalne uroczystości przybyła rodzina poety w osobach Eliany Skórzyńskiej i Jeana Stachury z żoną. Na uroczystość na dworcu jakoś mnie nie zaproszono jako dziennikarza gazety. Wolą mnie - mówił redaktor naczelny. Jakie są motywy tych preferencji aleksandrowskiego światka, nie trudno się domyślić. No cóż, i z tym trzeba się pogodzić i siedzieć na miejscu, bo i tak cię posadzą. Następnego dnia jednak, w czasie rozmowy z burmistrzem Andrzejem Cieślą na temat dróg w mieście, dowiedziałem się, że Eliana i Jean przebywają jeszcze w mieście i po naszej rozmowie ma się odbyć z nimi spotkanie w WTZ. Co chwilę do gabinetu wpadał roztrzęsiony wiceburmistrz Erwiński, ponaglając do wyjścia i nie zdając sobie chyba sprawy, że przeszkadzaniem przedłuża tylko naszą rozmowę.
Elianę już znam, a Jeana chciałem poznać, więc zapytałem Burmistrza, czy mogę w tym spotkaniu uczestniczyć. Zgodził się bez najmniejszej uwagi. Ale kiedy poinformowałem o tym wiceburmistrza, zaraz usłyszałem słowa sprzeciwu i zauważyłem pąs na twarzy. Uratował mnie Burmistrz, podtrzymując swoją wcześniejszą zgodę, uprzejmie proponował nawet transport i tak znalazłem się na spotkaniu ze Stachurami, które upłynęło w dość miłej atmosferze, chociaż gdzieś pozostawało w pamięci przykre wspomnienie reakcji wiceburmistrza. Jednak z drugiej strony, jestem pełen podziwu dla jego osoby, bo nie każdy potrafiłby przełknąć z taką łatwością pigułę goryczy, jaką jest zlekceważenie jego woli przez przełożonego.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dziwny ten świat
Zawsze podobały mi się nowe modele Wolskvagena garbusa, New Beetle. Nie jest to limuzyna, ani suv z napędem na cztery koła, ale mały samochód z klasą. Postanowiłem sobie taki kupić w kolorze błękitnym. Śliczny! Kupiłem, bo bardzo mi się spodobał, a nawet przyjemnie się nim jeździ, bo ma wiele udogodnień. Jestem zadowolony.
Podchodzi dzisiaj do mnie pewien stary znajomy i mówi: nawet nie zwróciłem uwagi na twój samochód. Początkowo nie zrozumiałem o co mu chodzi, więc zapytałem: no to po co mi to mówisz, że nie zwróciłeś uwagi. Nie pytałem cię nawet, czy ci się podoba? Inny człowiek, również nie pytany, tez oznajmił, że nie zwrócił uwagi na mój samochód. Znów nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Czy to jest takie ważne, pomyślałem. Później dowiedziałem się, ze pewien człowiek, z tych o wysokiej kulturze, rozpowiada, że kupiłem ten samochód, żeby pokazywać się przed innymi. Dziwne, kupiłem samochód dla własnej przyjemności, a nie dla innych. Kupiłem taki, bo po prostu mi się podobał. Wynika z tego, że jednak mój garbus zrobił na kimś wrażenie, bo mi pozazdrościł. Zazdrość jednak nie jest jeszcze niczym złym, gorsza jest zawiść, którą pałają ci ludzie o wysokiej kulturze, którzy uważają, że nikt poza nimi nie powinien się wyróżniać.
Objawia się to również w innych formach wyrazu. Ten sam człowiek o wielkiej kulturze często w swoich publicznych wypowiedziach zwraca uwagę na czyjąś chęć zaistnienia, na zwracanie na siebie uwagi poprzez to, co się robi, na chęć wyróżnienia się. Wydaje się, że mówcy chodzi o to, aby robić tylko to, co nie będzie zauważone, siedzieć cicho nawet wtedy, gdy ma się coś do powiedzenia, tłumić w sobie wszelkie twórcze pasje i pozostawić inicjatywę tylko tym o wysokiej kulturze, którzy już zaistnieli, zwrócili na siebie uwagę i nie znoszą kogoś o innych poglądach, aspiracjach i innej od tej "wysoko kulturalnej" wizji świata. Tylko, że nie każdy ma chęć na mierność przewartościowanych już schematów działań, na bylejakość. Wzbudza to zawiść i przemożną chęć zaszkodzenia, a jednocześnie niszczy wszelką inicjatywę. Dziwni są ci aleksandrowscy ludzie wielkiej kultury!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Refleksja na koniec dnia
Życie
Lubię oglądać filmy przyrodnicze, które ukazują życie zwierząt, roślin, wirusów, bakterii i tego, czego nie wiadomo, do którego z królestw zakwalifikować. Życie jest wyjątkowym i godnym uwagi zjawiskiem, co najważniejsze, mogę pisać na tej stronie, też dlatego, że żyję. Żyje słoń i wieloryb, żyje człowiek i mała mysz i mikroskopijny niesporczak. Wszystkie te zwierzęta łączy jedna cecha jakim jest właśnie życie. A przecież rośliny również żyją. Życie nie ma wagi, ani wymiaru, nie ma życia większego, ani mniejszego, to cecha skomplikowanego skupiska materii, złożonego w samoregulujący się system, przetwarzający energię i materię ze środowiska dla samonapędzania i wzrostu, zdolny do pomnażania. Nikt jeszcze nie przedstawił do końca jednoznacznej definicji życia. Wydaje się, że życie jest nieuniknionym etapem ewolucji materii. Pojawi się zawsze, kiedy tylko zapanują sprzyjające ku temu warunki. I nie musi być wcale podobne do ziemskiego, nie musi być oparte na związkach węgla, wodoru i azotu. Ktoś kiedyś postulował, że we wczesnych etapach powstawania życia, pojawiły się zaczątki oparte na krzemie. Życie jest piękne w swoim skomplikowaniu i przynajmniej dlatego warte zastanowienia się nad nim. Tak więc, kiedy będziemy gonić z klapką za muchą, zastanówmy się co napędza te małe żyjątko, a jedno klapnięcie spowoduje znikniecie jednego życia, tyle samo wartego co nasze, bo jak pisałem wcześniej, nie ma ono wymiaru. W kilkutonowym ciele słonia i ułamek grama ważącej mrówki, toczą się procesy życiowe, różniące się w szczegółach, ale wszystko to życie. Ktoś powie, po co zastanawiać się nad życiem, jeśli codziennie ktoś umiera, jest zjadany, lub zjada i jest to też całkiem naturalne zjawisko; lew nie rozczula się nad życiem antylopy, na którą poluje, bo musi coś zjeść. Ludzie jedzą inne zwierzęta, bo tego potrzebują. Ale tak czy inaczej za każdym razem niszczone jest życie. Lew nie ma świadomości zabijania, odbierania życia. Istota inteligentna, która jest kolejnym wyższym etapem ewolucji materii, człowiek, potrafi wyobrazić sobie, co to jest życie, głownie rozmyślając, co będzie kiedy umrze. Każdy wie ile jest warte dla niego życie i dla każdej innej istoty życie jest tyle samo warte, choć nie zdaje sobie z niego sprawy, ale natura wyposażyła ją w system zachowań obronnych, kamuflażu, walki bądź ucieczki, które pomagają to życie zachować. Tylko człowiek ma świadomość, czym jest postradanie życia. Zwierzę umiera, czując ból , stres, ale nie takiej świadomości umierania jak człowiek. Często na filmach przyrodniczych można obserwować polowanie drapieżników. Wszystko zaczyna się najczęściej pogonią za zdobyczą. Przed drapieżcą ucieka często całe stado, a on wybierze najsłabszą ofiarę, którą zdoła dopaść. Chwyta ofiarę, zabija, gonione stado zebr, antylop gnu, zatrzymuje się i obserwuje sytuację, instynktownie wiedzą, że zagrożenie chwilowo minęło. Rzadko się zdarza, że ktoś z członków stada idzie na pomoc atakowanej ofierze. Matki bronią swoich młodych instynktownie. Czasami bawoły, bizony przeciwstawią się napastnikom. Zdarza się, że nieroztropny lew, staje się ofiarą bawołu. A ludzie wiedzą, że jest coś takiego jak życie, wiedzą czym jest śmierć, a mordują, dla pokarmu, dla władzy, dla pieniędzy. Potrafią mordować siebie nawzajem, szczęśliwie już się nie pożerają, chociaż jeszcze niespełna sto lat temu, albo nawet później kanibalistyczne praktyki stosowane były na wyspach Pacyfiku, albo w amazońskiej dżungli. A tak w życiu codziennym, w zwykłych interakcjach międzyludzkich, ciągle następuje, coś w rodzaju zabijania, jeśli nie takiego z zatrzymaniem akcji serca i śmiercią mózgu, ale zabijanie bliźniego, o którym mówi biblia, złym słowem, oszustwem, plotką. Za każdym razem jest umniejszanie potencjału życiowego takiej osoby, traktowanego jako ogół możliwości jego realizacji w życiu. Bo każda plotka wzbudza niechęć pozostałych członków społeczności. Zresztą jest bardzo często stosowana w życiu społecznym, bo najłatwiej zniszczyć kogoś społecznie, przypisując mu cechy lub zachowania nieakceptowalne społecznie. Polityka jest szczególnie bogata w tego rodzaju metody. A plotka przenosi się z ust do ust i zatacza coraz szersze kręgi, niszcząc człowieka. Niektórzy z nas mają świadomość, że jest to złe działanie, ale woli pozostać na boku, czasami bojąc się, aby nie podzielić losu ofiary. Przypomina to stado zebr, przyglądające się sytuacji, kiedy drapieżniki pożerają ich niedawnego współtowarzysza. Równie rzadko zdarzy się, ze ktoś wystąpi z obroną. A jesteśmy ponoć istotami współczującymi, czyli wiedzącymi jak cierpi ofiara.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Strona 7 z 31 << < 4 5 6 7 8 9 10 > >>
dnd, d&d dungeons and dragons
 
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

trwa inicjalizacja, prosze czekac...