dnd, d&d dungeons and dragons
 
U PUSZCZYKA strona Zbyszka Sołtysińskiego
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona Główna Artykuły Download Forum Linki Kategorie Newsów
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Ostatnie Artykuły
Józef Malkiewicz


Obrazki z przeszłości
Zbrachlin
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
mnvttpu
Plumpers Boobs!Only ...
Lathered charge det...
Atmospherically prom...
Lathered raves aste...
Najciekawsze Tematy
mnvttpu [0]
Plumpers Boobs!On... [0]
Lathered charge ... [0]
Atmospherically p... [0]
Lathered raves a... [0]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 861
Najnowszy Użytkownik: Adam Michalski WAPP
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Życie w komputerze
Niedawno poruszaliśmy z kolegą temat nieśmiertelności i doszliśmy do wniosku, że ciało ludzkie raczej nie będzie nieśmiertelne, nawet przy takim rozwoju medycyny, która pozwoli wyzwolić się z chorób cywilizacyjnych, nowotworów i innych takich. Powodem jest czas, który biegnie nieubłaganie, a wraz z nim następuje starzenie się naszej cielesnej powłoki i jakich by środków nie użyć, to i tak w końcu, nawet po wielu przeszczepach, terapiach genowych, przyjdzie śmierć. Być może ktoś kiedyś wymyśli sposób na hodowlę ciał, do mózgów których będzie można przeszczepić naszą świadomość, może przez przeszczep mózgu, a może przez przelanie wszystkich informacji zawartych w naszych półkulach mózgowych. Bo ciało jest tylko, jak pisaliśmy powłoką, nosicielem dla naszej świadomości. A ta świadomość to nic innego jak ogromna ilość informacji zapisanych w mózgu, obsługiwana przez swego rodzaju program jakim jest rozum. Jednym słowem nasza świadomość jest efektem pracy komputera, którym jest nasz mózg. I teraz gdyby zbudować komputer o wystarczającej pamięci i znaleźć sposób na przeniesienie do niego wszystkiego co zapisane jest w naszym mózgu, to mielibyśmy świadomość i rozum konkretnej osoby zapisane w pamięci komputera i zdolne do funkcjonowania. Nośnik tej inteligencji byłby oczywiście niebiologicznym tworem, ale czy nasza inteligencja zapisana w nim byłaby sztuczna? Chyba nie. Już teraz trwają prace nad sztuczną inteligencją i pewnie efekty tych prac zauważymy niedługo, ale na pewno nie będzie ona posiadać takiej świadomości jak istota biologiczna. Wydaje się, że przeniesienie konkretnej świadomości na sztuczny nośnik, bardziej trwały niż ludzkie ciało, da możliwość przedłużenia życia, być może do nieśmiertelności, bo w końcu proces "przetaczania" świadomości mógłby następować wielokrotnie.
Pewien naukowiec, Seth Shostak - doktor astronomii, poszukujący sygnałów od inteligentnych istot z przestrzeni kosmicznej doszedł do wniosku, że istoty na wysokim stopniu rozwoju cywilizacyjnego przestały być organizmami żywymi.
Ten sam naukowiec twierdzi, że znalezienie obcej inteligencji nastąpi w ciągu najbliższych dekad i nie powinniśmy jej szukać na planetach podobnych do Ziemi. Mogą być wszędzie, ale najpewniej tam, gdzie znajdują wystarczające ilości energii, a więc w okolicach czarnych dziur, gwiazd neutronowych, czerwonych olbrzymów. W takich warunkach nie ma miejsca dla życia, opartego na tych samych podstawach jak nasze i w ogóle życia, bo jest zjawiskiem zbyt delikatnym, aby przetrwać w takich warunkach. Powoli ludzkość, jeśli nie pochłonie jej wojna albo jakaś katastrofa kosmiczna, zmierza w tym samym kierunku, a sztuczny mózg, superprocesor, będzie w przyszłości tak dobry, a pewnie nawet lepszy od naszego biologicznego komputera. Wydaje się to kontynuacją ewolucji, która z biologicznej staje się techniczną.
I nawet jeśli chodzi o podróże międzygwiezdne, o których marzy biologiczny człowiek, to lepiej sprawdzą się w nich roboty. Jeśli kiedyś odwiedzi nas Obcy, to będzie to z pewnością robot opatrzony sztuczną inteligencją, lub taki, któremu przeszczepiono świadomość jakiejś istoty. Czyli nieśmiertelność przed nami, ale pozbawiona z pewnością przyjemności jaką daje żywe ciało. Chociaż czasami naukowcy potrafią mile zaskoczyć.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dziwny ten świat
Pewnie do końca życia będę pamiętał słowa piosenki Czesława Niemena o podanym wyżej tytule. A to słowa piosenki:
Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Nadszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.
Jakże sprawdzają się w życiu. Ileż to razy jesteśmy celem ataku słownego, pomówienia, tylko po to, żeby zniszczyć nasz autorytet. Jeśli ktoś powie o nas dobrze, zaraz pojawi się antyteza w postaci złej opinii, czasami zupełnie nie trafnej. Kiedy zdarzyło mi się, że pewna pani doktor określiła mój dom jako ciepły i rodzinny. Moi sąsiedzi zza ulicy zaraz uknuli plotkę, że jest zimny, bo nie mam węgla. Po pięciu latach pracy jako asystent w trzech laboratoriach w pewnej instytucji, wykonując tak prawdę mówiąc funkcje kierownicze, co więcej po zrobieniu specjalizacji, wyleciałem z pracy z opinią głupka. A to wszystko po tym, że śmiałem skarżyć się na smród jaki ulatniał z pobliskiej fermy drobiu, zlokalizowanej u granic miasta. Wszelkie kontrole przeprowadzane przez inspekcję ochrony środowiska, definiowane były jako głupiego robota, czyli po moich interwencjach. Moi sąsiedzi też ten smród czuli i wiele razy przychodzili do mnie ze skargami, ale kiedy było już po wszystkim, powiedzieli, że im fetor nie przeszkadza, nawet jest całkiem przyjemny. Teraz nie śmierdzi, jest jednak jakiś skutek moich działań, ale przy mnie został opinia osiedlowego głupka, który do wszystkiego się czepia. Aby uciszyć niepokornego wymyślano rozmaite historie na mój temat, byłem ponoć narkomanem, pijakiem, homoseksualistą, dewiantem seksualnym, kłamcą, złodziejem i chyba wszystkim najgorszym, czym może być człowiek. Nawet dziś wieści te są przekazywane dalej przez ludzi o tzw. wielkiej kulturze. A po to tylko żeby zniszczyć te resztki autorytetu jaki mam u ludzi. Na przekór wszystkiemu ja wciąż żyję i jestem aktywny, chociaż zwątpiłem już w to, że jak w piosence Niemena, ludzi dobrej woli jest więcej.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
W warsztacie
Czasami się zdarza, że samochód szwankuje. Staruszek w końcu, więc coś mu ciągle siada. Postawienie na kanał jest ostatecznością, ale i koniecznością, kiedy usterka uniemożliwia bezpieczną jazdę, albo w ogóle jakiekolwiek używanie pojazdu. Mechanik popatrzy, zdiagnozuje i zabiera się do naprawy. Czasami mówi, że pojazd już jest tak stary, że ciągle będzie się psuł. Ten wiek tak ma, mówi. Kończy się najczęściej wymianą zużytych elementów, czasami sprowadzonych z tzw. szrotu i pojazd rusza, a kierowca cieszy się, że jego kochana maszyna znów pełni rolę króla szos. W warsztacie naprawiają to, co się popsuło i akurat przeszkadza. Nikt nie patrzy na inne zużyte elementy, które należałoby wymienić, dopiero kiedy "trzasną" należy je naprawiać.
Kiedy przywozi się starego człowieka do szpitala lekarz postępuje podobnie. Jeśli można z największą chęcią odeśle go do domu, niech tam nim się ktoś zajmie. Jeśli jednak nie jest pewny, zrobi zestaw badań. W przypadku wiekowych pacjentów, pierwsze słowa diagnozy brzmią, wiek. Często zdarza się, że na tę cechę zrzucane są wszystkie dolegliwości. Złe samopoczucie - wiek, kołatanie serca - wiek, niewydolność krążenia - wiek i uogólniona miażdżyca. Wiek wydaje się zwalniać lekarza z wysiłku przeprowadzenia dogłębnej diagnozy. Przykład, pacjent przyjęty na oddział z kwasicą ketonową, zaburzeniami elektrolitycznymi, ciągłymi biegunkami związanymi z zaburzeniem wchłaniania w jelitach, które w opuchnięte w stanie zapalnym, niezdolne były do wchłaniania płynów, leczony był przez dwa tygodnie na zaburzenia krążenia. Pacjent nadal skarży się na ból w trzewiach, ogólne osłabienie. Zniecierpliwiony lekarz odpowiada: wszystko go boli. Dopiero po dwóch tygodniach, kiedy pacjent miał być już wypisany do domu z utrzymującymi się wyniszczającymi biegunkami, zwrócono lekarzowi uwagę na napiętą ścianę brzucha, ból w jamie brzusznej i nadal utrzymujące się biegunki. Dopiero wtedy zastosowano środki, które mogłyby usunąć opuchliznę jelit i przywrócić ich sprawność, ale było już za późno. Po kolejnych dwóch tygodniach cierpienia, ciągłych biegunkach i ślepocie, jaka nastąpiła wskutek zapalenia obu oczu, nabytego w szpitalu, pacjent zmarł. Na lekarzach nie zrobiło to większego, mają z tym do czynienia na co dzień. To już ten wiek, to starość, mówił cynicznie w oczy pacjentowi i zrozpaczonej rodzinie lekarz. Tym razem nie udało się "dokręcić śrubki", bo lekarz nie zwrócił uwagi na to, na co trzeba, a kiedy ktoś zwrócił uwagę było za późno. Na "dokręcanie śrubek" lekarze mają z reguły kilka dni, bo przetrzymywanie pacjenta w szpitalu jest nieopłacalne. Rachunek ekonomiczny ma większe znaczenie, niż wyleczenie pacjenta. Jak dobrze, kiedy pacjent sam poprosi o wypis. Zresztą, jest stary, więc po co się starać. Żaden pożytek ze starego człowieka. Tylko wydatki, konieczność opieki i emerytura, którą trzeba mu płacić. Współcześnie stary człowiek jest obciążeniem dla społeczeństwa. Kiedyś znanej polityk w Polsce wymknęło się z ust zdanie, w którym twierdzi, że ludzi starych nie opłaca się leczyć. Lepiej jest, kiedy staruszek ma szczęście albo pieniądze, aby stać się prywatnym pacjentem ordynatora oddziału, na którym leży. Wtedy ma opiekę lepszą, lepiej "chodzi" przy nim personel, bo to pacjent ordynatora. Nie wszyscy mają jednak szczęście mieć pieniądze, a i ordynator na pacjentów wybiera tylko tych, którzy rokują jeszcze długie życie i mają zasobny portfel. Biedacy umierają cicho wśród innych tak upośledzonych przez los. Nikt nie zwraca uwagi na ich cierpienie, bo cierpią na "starość". Nie ma dla nich dobrych lekarstw, ani wnikliwej analizy stanu organizmu. Staruszek przychodzi do szpitala z biegunką, a umiera w nim na zaburzenia krążenia i uogólnioną miażdżycę. W wypisach ze szpitala takich biedaków lekarze zamieszczają całą litanię schorzeń, które przeżył w życiu. Tyle przeżył, więc musiał umrzeć, wystarczyłoby w takim wypadku napisać. Lekarz czuje się bezpieczny, lecz czy ma czyste sumienie? Czy zrobił wszystko, co powinien? Bo w dalszym ciągu wydaje się, że życie ludzkie jest najważniejsze i należy ratować je dokąd tylko można. Lekarz, doświadczony licznymi zejściami pacjentów, traci z czasem wrażliwość na takie przypadki. Umarł człowiek, nic to, są inni chorzy, a zmarły był jednym z wielu przypadków. Nie można było podjąć bardziej radykalnych i skutecznych działań, bo szpital musi liczyć się z wydatkami, a zarząd zalecił cięcie wydatków. A ciągle wydaje się, że życie ludzkie jest najważniejsze. Czy u starego, czy u młodego człowieka, bogatego, czy biednego życie znaczy to samo i tyle samo jest warte.
Stary człowiek, stary samochód przestają być użyteczni. Brak pieniędzy na ich ratowanie, podkręcanie śrubek nie ma już sensu, bo gniazda ich się wyrobiły. Umiera stary człowiek, kasacji ulega samochód. Samochód ma więcej szczęścia, bo często trafia na szrot i ktoś skorzysta z części, części zamienne starego człowieka są już najczęściej bezużyteczne. Stary samochód łatwo skasować, staremu człowiekowi łatwo lekarz wyrzuca starość i oznajmia, że czas już odejść. Tylko trzeba przy tym pamiętać, że w tej siwej głowie nadal jest świadomość, nadal jest chęć życia i odczuwanie. Człowiek to nie kupa złomu, a szpital to jednak nie warsztat samochodowy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Bóg fizyczny
Ludwik Pasteur powiedział kiedyś: Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem. Dzisiaj kiedy człowiek zagłębia się coraz bardziej w tajniki wszechświata, bada materię w skali mniejszej niż mikroskopijna, wciąż ma przed sobą mnóstwo zagadek do rozwikłania. To co dziś wykracza poza horyzont ludzkiego poznania wydaje się być ... bogiem. Współtwórca teorii strun, fizyk teoretyczny, dr Michio Kaku jest przekonany, że cały wszechświat został stworzony przez coś lub kogoś, co nazwać trzeba bogiem i ma na to przekonujące argumenty. Już same prawa fizyczne istniejące we wszechświecie, to dowód istnienia boga, bo to on jest ich twórcą. Skąd to wiadomo? Kimże jest ten stwórca, nasuwa się zaraz pytanie. Wszechświat w ocenie Kaku jest ukształtowany przez uniwersalną inteligencję, i tym w takim razie jest bóg Kaku. Jeśli jednak tę inteligencję uniwersalną traktować jako umiejętność rozumienia i używania uniwersalnych praw, to jednak te prawa są w jakiś sposób nadrzędne do boga, który je tylko rozumie i stosuje. I znów bóg, albo to coś czego szukamy oddala się od naszego poznania i wydaje się nie być ponad wszystko, a przynajmniej nie ponad prawa rządzące fizyką. Kaku twierdzi, że twierdzenie o bożym planie można wyjaśnić poprzez prymitywne półpromienne tachiony - hipotetyczne cząstki elementarne, poruszające się z prędkością nadświetlną, zdolne do odczepiania materii. Mają paradoksalne właściwości, takie jak poruszanie się z prędkością większą od światła, poruszanie się w czasie wstecz, ich masa spoczynkowa wyrażona jest liczbą urojoną, a więc nie wiadomo, czy ma jakikolwiek fizyczny sens. Przypuszczalnie mogą to być neutrina. Co więcej, właściwości tych cząstek, mają konsekwencje dalsze, trudne do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, choćby to że tachion zderzający się z atomem traci energię i paradoksalnie zwiększa swoją prędkość. Kolejne takie zderzenia powodują, że jego prędkość może rosnąć w sposób nieograniczony. Czyżby bóg stworzył świat niezgodny ze zdrowym rozsądkiem? A może to ludzkie pojęcie zdrowego rozsądku nie wykracza poza sferę poznania? Może ten wszechświat jest zupełnie inny, niż go widzimy? A więc znów poruszamy się w temacie prawie po omacku, rozpatrując prawdopodobne zjawiska. I mamy tu tylko hipotetycznego boga, a nie faktyczny byt.
Żyjemy w świecie stworzonym podług zasad przez niewyobrażalną inteligencję - twierdzi Kaku. Według niego umysł boga to kosmiczna muzyka strun wybrzmiewająca przez złożoną z 11 wymiarów nadprzestrzeń. Obawiam się jednak, że jest to bóg bez szat, w jakie ubiera go religia, to bóg bez emocji, ni zimny, ni ciepły, niezdolny do miłości i nienawiści, absolutna inteligencja. Tylko gdzie on jest? Wszędzie czy nigdzie?
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Panika
Jak wielkie znaczenie mają w świecie Stany Zjednoczone. Już nie tylko wyniki wyborów ale same wybory jak wielkie przedstawienie było komentowane na całym świecie. Tak jakby to dzieje się w Ameryce było sprawą całego świata. I chyba jest wszyscy czekali na wynik wyborów, bo jednak to co tam się dzieje ma bardzo wielki wpływ na sytuację na świecie. Na wieść o wyborze Donalda Trumpa spadł kurs złotówki, szczęśliwie szybko podskoczył i ustabilizował się. Ale niepewność polityków pozostała i prześcigają się we wróżbach, czym też zaskoczy Trump. Pierwszą dla nich wiadomością, która mrozi krew w żyłach jest zapowiadany reset stosunków z Rosją. Ponoć Rosjanie po wyborze Trumpa otwierali szampany. Europa wschodnia pije zieloną herbatkę lub nerwosol, bo niektórzy spodziewają się, że przyjdzie na nową Jałtę i Stany za cenę dobrych stosunków z Rosją, sprzedadzą Europę wschodnią. Chociaż pamiętne są wypowiedzi Trumpa, w którym po babce płynie polska krew, że pomoże Polakom odzyskać Lwów. Na co nam Lwów? Wiadomo polskie miasto, ale kłopot nam niepotrzebny w tej sytuacji geopolitycznej. Smutne mogą okazać się losy Ukrainy, która w targu mocarstw zostanie oddana za Syrię Rosjanom. A wtedy mielibyśmy agresywnego sąsiada u swoich granic. Trump mówi również, że jeśli Europa wschodnia chce gwarancji bezpieczeństwa, to niech za nie płaci. Ciekawe, czy spełnią się plany rozlokowania jednostek amerykańskich w Polsce w styczniu przyszłego roku. Putin mógłby się zdenerwować. W takiej niepewnej sytuacji nie bardzo wiadomo, na czyją pomoc można liczyć. Może najlepiej byłoby wzmocnić związek z Unią Europejską, ale widać obecny rząd PiS ma wiele spornych punktów ze wspólnotą. Może Trump nas pogodzi swoimi sympatiami do Rosji.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Bóg jest jednak potrzebny
Od wieków, a nawet od tysiącleci trwa spór materialistów z kreacjonistami o początek wszechświata. Czy Bóg przyłożył palec do aktu zapoczątkowania wszechświata, czy też wszechświat to kończy się to zaczyna sam z siebie, bo takie są jego właściwości, takie są prawa fizyki. Tu odzywa się kreacjonista i mówi, że nawet te prawa, ktoś musiał nadać. Na to z kolei Stephen Hawking ostatnio odpowiedział : "Bóg nie stworzył wszechświata. Bóg jest całkowicie zbędny" twierdzi w opublikowanej niedawno książce "The Grand Design". "Ponieważ istnieje takie prawo jak grawitacja, wszechświat może powstawać i będzie powstawał z niczego" - pisze Hawking , a w innym miejscu twierdzi: "To spontaniczna kreacja jest przyczyną, w wyniku której my istniejemy. Nie ma żadnej potrzeby, żeby przywoływać tu Boga, który stworzył wszechświat".
Książka i ostatnia wypowiedź Hawkinga wywołała burzę nie tylko wśród wierzących, ale również wśród ateistów, która zaskakująco byli zdegustowani. Po co im Bóg w takim razie, jeśli w niego nie wierzą. Wyłania się tu pewien paradoks. Można powiedzieć, że nie byłoby ateistów, gdyby nie było Boga, ale nie dlatego, że nie miałby kto ich stworzyć, ale nie było idei, w którą nie wierzą. Można więc powiedzieć, że i ateistów Bóg stworzył.
Ale wróćmy do Hawkinga. Najciekawszy komentarz do wywodów Hawkinga wyraził Alister McGrath, profesor teologii, autor książki "Bóg nie jest urojeniem". "OK, zaczął, profesor Hawking twierdzi, że wszechświat powstał tylko wskutek działania praw fizyki. Ale skąd w takim razie wzięły się te prawa? Otóż jak najbardziej uważam, że stworzył je Bóg. Hawking nie likwiduje problemu, nie likwiduje Boga. Przesuwa go tylko w porządku wyjaśniania o jeden stopień do przodu. I jeszcze jedno. Hawking nie udowodnił przecież, że Boga nie ma. Żadnemu naukowcowi się to nie udało i nie uda się nigdy". Nie uda się udowodnić nieistnienia czegokolwiek.
A my możemy zadać sobie tylko pytanie, komu udało się udowodnić istnienie Boga. Jeśli jednak nikt nie zdoła udowodnić istnienia lub nieistnienia Boga, to przez następne tysiąclecia będziemy zastanawiać się nad tym faktem. No cóż, lepiej niech ludzie zastanawiają się nad tym problemem, a nie tracą energię na wzajemne mordowanie. Zginie ludzkość, kiedy ludzie przestaną wierzyć i zakończy się dyskusja wierzących z niewierzącymi.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dlatego wolę supermarkety
W wielkim sklepie, przy kasie nie porozmawiasz z ekspedientką o pogodzie, nie masz czasu na pochwalenie się swoimi kwiatkami w ogrodzie, bo w kolejce ktoś już za tobą stoi i czujesz jego oddech na swoich plecach. Tam też, chociaż masz całe sterty towarów do wyboru, masz kłopot, co wybrać, bo nie zawsze jest kogo zapytać. Tam nie jest tak jak kiedyś w małym sklepiku, gdzie miła ekspedientka pomogła we wszystkim, a nawet pocieszyła dobrym słowem w chwilach chandry. Ale mimo to wolę supermarkety, bo nie muszę przeciskać się do lady przez tłum smakoszy zionących oparami taniego wina, albo piwa sprzedawanego po dacie przydatności. Sklepikarka wie, że wszystko pójdzie, bo kiedy jest nieokiełznana chęć zaspokojenia pragnienia, to nie ma hamulców, nawet wódka spod lady bez akcyzy i określonego źródła pochodzenia pójdzie. Ducha trzeba krzepić. Nie lubię małych sklepików, gdzie stali bywalcy wśród rozmów politycznych i nie tylko często stosują znaki interpunkcyjne. Nie tylko dla poprawności wysławiania się, ale też upustu emocji i wzmocnienia swojego ego. Wiadomo, każdy o kim się mówi to złodziej, albo inny bandyta, a jak nie to, to na pewno nieudacznik albo szaleniec, który nie ma co do garnka włożyć i niedługo komornik zapieczętuje mu mieszkanie. Litość wzbudzają wiekowe matrony, wszechwiedzące, które znoszą zewsząd wieści i wiedzą, kto głupi, złodziej albo inny dewiant, bo inna zawistna sąsiadka tak mówi. A przecież starym ludziom należy się szacunek ponoć. No cóż poszanowanie dla siwych włosów, należy się mimo tego, co pod tą siwą czupryną się kryje. Obco się czuję w sklepiku, gdzie sklepikarka daje znaki smakoszom, aby schować otwarte już butelki z trunkiem kiedy doń wchodzę. Rozumiem, ile kłopotu robię, kiedy zjawiam się w momencie, gdy konsumpcja rozmaitych eliksirów szczęścia jest w całej pełni. Trzeba pewnie zmienić sklepik, aby nie sprawiać problemu swoją obecnością.
Lepiej omijać sklepiki, gdzie grupa stałych bywalców, mających kłopoty z własną osobowością, dla których lekarstwem na codzienny niepokój ducha jest kilka łyków wódy, oceniają innych i wystawiają im negatywną metrykę społeczną, bo się od nich różnią, nie pijąc pospołu. Nie lubię sklepików pełniących rolę lokalnych centrów informacji, gdzie jak w soczewce zbierają się plotki o wszystkim i o wszystkich, a właściciel jest swego rodzaju guru, bo na krechę sprzeda piwko spragnionemu, albo wspomoże przedłużeniem płatności komuś, kto wcześniej wykosztował się już na wzmocnienie ducha. Autorytet takiego świętego obala wszystkie inne. Dlatego wolę supermarkety!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nowa stara Polska, stary nowy świat
Obserwuję i widzę młodych ludzi pozbawionych autorytetów, poszukujących idei wokół siebie. Mama jest zacofany, tata nie z tego świata. Wielkie pole działania dla wizjonerów i demagogów, setki dusz do zagarnięcia i wplątania w realizację partykularnych interesów. Ojczyzna, żołnierze wyklęcia, wielka Polska, Imperium Polonorum, hasła pejoratywnie użyte dla zdobycia gorących młodych głów, którzy w porywie serca są jednak zdolni do wszystkiego. Odradza się polski nacjonalizm. Pod czerwono czarnymi emblematami wędrują młodzi, przekonani przez demagogów o narodowej racji. Godłem orzeł biały. Młodym wciska się do ręki broń,uczy jak zabijać, czy to napastnika, czy napastowanego. Żyd to znowu parch, a uchodźców z Bliskiego Wschodu będziemy bić, kiedy zjawią się u nas. Cofamy się, bo świat zmierza w innym kierunku. Ze swojej przynależności narodowej trzeba być dumny, umieć się dzielić swoją kulturą i dokonaniami, ale nie miejsce na ksenofobię i szowinizm, inne kultury też mają coś wartościowego do przekazania. Świat robi się globalną wioską, gdzie Bambo z Togo w Afryce powinien mieć możliwość poznać Bolka z Kujaw. Politycy, demagodzy, duchowni chrześcijańscy, muzułmanie, Żydzi nie wciskajcie nam mieczy w dłonie, a chleb, którym podzielimy się z innymi. Nie czas tworzyć narodowe enklawy, świat otwarty jest dla wszystkich. Granice między narodami już nie mają znaczenia, jest wartość wyższa - człowiek.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Świetlana przyszłość...?
Ile to już własnych pomysłów Rząd PiS zdołał wprowadzić w życie? Wywiązanie się z wyborczej obietnicy 500+, było chyba najbardziej spektakularnym krokiem. O dziwo znaleziono miliardy złotych na realizację, ale czy na długo? Poprawa jakości życia rodzin i spodziewane przez to zwiększenie dzietności rodzin wydaje się procesem jak najbardziej pożądanym, ale pieniądz nie przepuszczony przez machinę produkcji lub usług jest, moim zdaniem, marnotrawswem. Środki pieniężne powinny być zaangażowane w wytwarzanie dóbr, więc nie darmowa pomoc, a stworzenie możliwości zarabiania powinno być realizowane przy pomocy pieniędzy przeznaczonych na program 500+. Jest w tym kraju jeszcze tyle do zrobienia. Z drugiej strony wydaje się, że dodatkowe środki w rękach konsumentów, powinny przyczynić się do wzrostu konsumpcji, a przez produkcji i być może wzrostu zatrudnienia. Ale po kilku miesiącach działania programu jakoś nie widać szczególnego ożywienia gospodarki w stosunku do czasu przed wdrożeniem programu. Pocieszmy się, że może czas na to jest za krotki. Trzeba jednak zauważyć, że wzrost ilości pieniądza na rynku może przyczynić się również do wzrostu inflacji, która do tej pory wydawała się być opanowaną. Bezrobocie w Polsce spadło poniżej 10 %, ale to skutek działań poprzedniej ekipy rządzącej. Program 500+ powoli odbija się na innych grupach społecznych, śmieszna wręcz wydaje się planowana rewaloryzacja emerytur o 1-1,5 zł. Kolejnym pomysłem rządu jest wzrost płacy minimalnej do 2 tys. złotych brutto. Przedsiębiorcy już załamują ręce. Postępowanie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego to kolejne niepokojące zjawisko. Ograniczenie uprawnień trybunału, czuwającego nad praworządnością w Polsce, to prosta droga do stosowania partykularnych metod rządzenia, mających mało wspólnego z zasadami demokracji. Ale i w innych sferach związanych z prawem dzieją się rzeczy przynajmniej zastanawiające. Stacje telewizji niezależnej donoszą zwalnianiu lub degradacji prokuratorów. Wygląda na to jakby przygotowywano pole dla zmiany systemu rządów. Czy to w dalszym ciągu będzie system demokratyczny?
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Gdzie są kwiaty z tamtych lat?
Gdzie dziewczyny, gdzie są chłopcy z tamtych lat, który w porywie młodzieńczego instynktu chwycili za broń, aby walczyć. Gdzie ci dwudziestoletni bohaterowie, którzy młode życie poświęcili dla wolnej Polski? Dzisiaj są dla nas symbolem, wzorcem zachowań, chociaż cały zryw powstańczy 1944 r. niektórzy nazywają dziś polityczną głupotą. A nie byłby to wysiłek bezowocny, gdyby nadeszła obiecywana odsiecz, gdyby tylko ktoś docenił wysiłek powstańczy i przyszedł z pomocą. Przecież niedaleko za Wisłą stała armia radziecka i bezczynnie przyglądała się wykrwawiającej się w walce Warszawie. Kilka polskich jednostek 1 Armii Wojska Polskiego, około 2300 żołnierzy z 4000, które poszły na pomoc powstańcom, też przepadła w walce. Ale to polityka, która kazała czekać Stalinowi, aby jeszcze Niemcy rozprawili się z powstańcami. Sowietom nie było potrzebne polskie zwycięstwo, które mogło utrudnić przejęcie kontroli nad krajem nad Wisłą. Głupotą była na pewno wiara w sowiecką pomoc.
Ale ci młodzi ludzie wierzyli i śpiewali:

Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

I poszli. Tylko zazdrościć nam dzisiaj ich oddania sprawie, zazdrościć dziś tym leżącym na polu chwały, na wspomnienie których powaga prostuje myśli i łza się w oku kręci.

Gdzie są kwiaty z tamtych lat -
jasne kwiaty?
Gdzie są kwiaty z tamtych lat -
czas zatarł ślad.

Gdzie są kwiaty z tamtych lat -
każda z dziewcząt wzięła kwiat,
kto wie, czy było tak -
kto wie, czy było tak?

Gdzie dziewczęta z tamtych lat -
jak te kwiaty?
Gdzie dziewczęta z tamtych lat -
czas zatarł ślad.

Gdzie dziewczęta z tamtych lat -
za chłopcami poszły w świat,
kto wie, czy było tak -
kto wie, czy było tak?

Gdzie są chłopcy z tamtych lat -
dzielne chwaty?
Gdzie są chłopcy z tamtych lat -
czas zatarł ślad.

Gdzie są chłopcy z tamtych lat -
na żołnierski poszli szlak,
kto wie, czy było tak -
kto wie, czy było tak?

Gdzie żołnierzy naszych kwiat -
tych sprzed laty?
Gdzie żołnierzy naszych kwiat -
czas zatarł ślad.

Gdzie żołnierze z tamtych lat -
tam gdzie w polu krzyża znak!
Kto wie, czy było tak -
kto wie, czy było tak?

Gdzie mogiły z dawnych lat -
tam gdzie kwiaty.
Gdzie mogiły z dawnych lat -
czas zatarł ślad.

Gdzie mogiły z dawnych lat -
tam gdzie kwiaty posiał wiatr.
Kto wie, czy było tak -
kto wie, czy było tak?

Czas nie zatarł śladu i wiemy, że było tak. Będziemy zawsze pamiętać, My romantyczni Polacy, którym wolność i honor cenniejsze niż życie. Czy wszystkim?
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Gdzie ci patrioci prawdziwi?

Na co dzień na ustach Polaka ojczyzna, na co dzień patriotyzm. A na uroczystości narodowe zjawia się garstka zaledwie, by uczcić historię, by pokłonić się przed postaciami bohaterów. Na święta ściąga się dzieci ze szkół i wręcza biało-czerwone, a świadomi mają to wszystko w ... w fotelu, w marchewce działkowego ogródka, w zakupach w hipermarketach. To naród. Naród, który zasnął i jakoś trudno wybudzić go z letargu. Na uroczystościach święta flagi tylko garstka obywateli Aleksandrowa Kujawskiego, chociaż orkiestra grała i flagi powiewały na wietrze. Dzieci patrzą i słuchają. Mowa o ojczyźnie, fladze, ich znaku. Ale jak zapytać o babcię, to obiad gotuje, a mama robi zakupy, dziadek poszedł na piwo, a tata się już zapił. Przykład dla najmłodszych. Inni nie będą, niż rodzice, dziadkowie. A to Polska właśnie, bez narodu. W przemowach slogany, autopromocja władzy. Polska to oni, bo rządzą, wydawać by się mogło. Po trzydziestu minutach wszyscy się rozchodzą, dzieci idą zobaczyć, co babcia ugotowała na obiad.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Strona 8 z 31 << < 5 6 7 8 9 10 11 > >>
dnd, d&d dungeons and dragons
 
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

trwa inicjalizacja, prosze czekac...