 | |  | | Użytkowników Online Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 861
Najnowszy Użytkownik: Adam Michalski WAPP
|
| |  | |  |
|
 | |  | | Kobieta z walizką
11 grudnia Express Bydgoski donosił o śmierci znanej osobiście mało komu kobiety z walizką, choć wiedzieli o niej wszyscy bydgoszczanie.
Czasami słychać o niej wypowiedzi jako o symbolu Bydgoszczy. Od lat widziana była z walizką na kółkach na ulicach miasta. Nigdy nie chciała mówić o sobie. Czasami prosiła przechodniów o pomoc finansową, tłumacząc, że jest w podróży i zabrakło jej na bilet. Wielu jej pomagało, bo wzbudzała zaufanie swoim nienagannym wyglądem, który uprawdopodabniał jej opowieść. Choć czapka lub chustka na głowie latem wzbudzała pewne wątpliwości. Zawsze ciemne okulary na nosie. Czyste, eleganckie ubranie, buty na wysokim obcasie, a nawet nieprzeciętna uroda to cechy, które charakteryzują ją w opowieściach ludzi, których spotykała. Kim była tajemnicza kobieta? To chciałoby wiedzieć wielu. Zainteresowanie osiągnęło już poziom tak wysoki, że powstawały na jej temat graffiti, fanpage na facebooku, na You Tube jest również film o niej. Kobieta znana była bydgoskiej opiece społecznej już od wielu lat. Ciężko jej było w życiu, potrzebowała pomocy w codziennym życiu, jednak nie chciała tej pomocy przyjąć. Biała Dama, bo tak już ją nawet nazywano, stała się zjawiskiem legendarnym. Snuto domniemania o powodach jej zachowania. Jedna z historii mówiła o rodzinnej tragedii jaka jej się przydarzyła i ona miała być powodem jej późniejszego zachowania.
Legenda Bydgoszczy zmarła w połowie listopada w domu pomocy społecznej.
|
| |  | |  |
 | |  | | U nas czarno-biało
Cztery lata temu Kampania Przeciw Homofobii zainicjowała akcję szkolną Tęczowy Piątek, której celem jest okazanie wsparcia młodzieży LGBT i kreowanie tolerancyjnych zachowań wobec nich. W ubiegłym roku w akcji zaangażowanych było około dwustu szkół w Polsce, a wśród nich żadna aleksandrowska.
W tym roku Tęczowy Piątek miał miejsce w ostatni piątek października, który w kalendarzu przypadał 25. dnia tego miesiąca. W ten właśnie dzień postanowiliśmy z dziennikarskim zwiadem przejść się po aleksandrowskich placówkach oświatowych. W żadnej z nich nie znaleźliśmy najmniejszych oznak akcji. W świadomości wielu dyrektorów hasło Tęczowy Piątek było tylko daleko i dawno zasłyszanym sloganem, który traktowany był raczej jako swego rodzaju objaw nowomody oraz nader liberalnych tendencji, które zawędrowały do katolicko - konserwatywnej jednak współczesnej Polski. Zapytani o udział w akcji zaprzeczali jakiemukolwiek angażowaniu, a propagowana w niej tolerancja dla inności, jest według nich na co dzień elementem programu edukacyjnego polskich szkół. Trudno się dziwić takiej postawie kadry nauczycielskiej jeśli akcja Tęczowy Piątek nie znajduje wsparcia w organach edukacyjnych wyższego rzędu. Ministerstwo Edukacji Narodowej wystosowało zalecenie do szkół, zachęcając w nim przedszkola, szkoły i inne placówki oświatowe do włączenia się w akcję "Szkoła pamięta". Jej celem jest zorganizowanie działań upamiętniających ważne postaci oraz wydarzenia. Kulminację tych aktywności zaplanowano na 25 października 2019 r. Na pewno skuteczny sposób na odsunięcie uwagi od Tęczowego Piątku, chociaż nigdzie nie udało się stwierdzić w ten dzień zwiększonej aktywności na polu kultywowania pamięci zasłużonych. W szkołach informowano nas, że upamiętnianie przeszłości trwa przez cały rok szkolny jako troska o miejsca pamięci i udział w wydarzeniach rocznicowych. Od Tęczowego Piątku odstraszały też takie fundamentalistyczne organizacje jak Ordo Iuris, czy Fundacja Mamy i Taty. Tęczowy Piątek jest próbą dokonania wrogiego przejęcia szkół - powiedział w czwartek, 24 października, na konferencji prasowej prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski.
Zapytaliśmy młodzież szkół, ale ponadpodstawowych, o akcję Tęczowy Piątek. Niektórzy coś o tym słyszeli, ale była to niewielka grupa. Większość nic jednak na ten temat nie wiedziała. Kiedy zapytaliśmy o ich stosunek do rówieśników o odmiennych orientacjach seksualnych większość nie chciała w ogóle odpowiadać na to pytanie, argumentując, że jest to ich osobista sprawa. Tylko dwoje na dziesięciu zapytanych odpowiedziało: a niech sobie będą.
Budzi to jednak wątpliwości, czy oficjalne wypowiedzi przekładają się później na praktyczne stosowanie tolerancji wobec młodzieży LGBT. Trzeba jednak mieć świadomość faktu, że w naszym kraju aż 70 % osób LGBT doznaje przemocy, a w blisko 30 % przypadków dochodzi do niej w szkołach. Nie jest to więc problem, który można bagatelizować, a tolerancję dla odmienności, nie tylko seksualnych, powinna być wpajana już od najmłodszych lat. Każdy z nas ma prawo żyć, nie kryjąc się ze swą odmiennością, bo takim się urodził, a jak chcą wierzący takim stworzył go Bóg.
|
| |  | |  |
 | |  | | Zgoda na śmierć
Płyną do Europy imigranci z Afryki przez Morze Śródziemne. Dzieci, ojcowie, matki szukające w Europie już nawet nie lepszego, ale normalnego życia. Płyną po kilkadziesiąt osób pontonami, łodziami byle tylko z dala od dotychczasowego życia, od trwogi i głodu, od ośrodków detencyjnych w Libii, gdzie ich życie pełne jest upokorzenia, gdzie są przedmiotem wyzysku i nadużyć, w końcu gdzie są czasami zabijani. Po drodze przez morze wielu z nich ginie. W 2018 roku doliczono się 2299 ofiar. Łącznie od 2014 roku zginęło prawie 19 tysięcy osób. Aby przedostać się z Libii na Maltę potrzeba około pięciu dni, więc jeśli ponton albo łódź nie zatonie, to przynajmniej dzieci narażone są na śmierć z wycieńczenia. Oglądałem film Wojciecha Bojanowskiego "Niech toną" przedstawiających pracę na statku organizacji pozarządowej Sea Watch 3, który obecnie jako jedyny niesie pomoc imigrantom narażonym na śmierć w wodach Morza Śródziemnego. Film przedstawia również gehennę imigrantów oraz brak wrażliwości polityków europejskich na tragedię tych ludzi. Twórca przedstawił makabryczne ujęcia wyławiania ludzkich zwłok z morza, w tym również dzieci, ale jeszcze bardziej przerażające są wypowiedzi polityków zasłaniających się odpowiedzialnością za Europę jak to uczynił europoseł Joachim Brudziński albo Jadwiga Wiśniewska, oboje zresztą z PiS. Swój pogląd na sprawę posłowie wyrazili przed głosowaniem na rezolucją w Parlamencie Europejskim dotyczącą pomocy i sprawniejszego poszukiwania emigrantów na morzu. Rezolucja przypominała o obowiązku ratowania życia ludzkiego, apelowała o zgodę na zawijanie do portów krajów UE statków organizacji niosących pomoc emigrantom. Wszystkie te statki za wyjątkiem Sea Watch 3 są zatrzymane w portach. Rezolucja apelowała również o opracowanie wytycznych dotyczących dopuszczalnej pomocy dla emigrantów. Na głosowaniu 24 października Parlament Europejski odrzucił rezolucję dwoma głosami. Ramię w ramię przeciw głosowali polscy deputowani z PO i PiS oraz PSL. Od głosu wstrzymała się tylko Danuta Hübner i Adam Jarubas. Trudno zrozumieć brak poszanowania dla ludzkiego życia u tych ludzi, bo o bezduszności mówić nie można, bo polityk duszy nie ma.
|
| |  | |  |
 | |  | | Ludzie potrafią poruszać
Poruszają pięknym słowem, gestem, nietuzinkowym uczynkiem, przez co szacunek im i uznanie w pełni zasłużone. Czasami jednak to poruszenie daje zupełnie inne skutki, wstrząs wewnętrzny, jak po przejściu huraganu miotającego naraz wszystkim, aby tylko dokonać dzieła zniszczenia. A było to roku bieżącego na spotkaniu w instytucji, która na pewno nie powinna dopuszczać do szerzenia pod swoim dachem idei nienawiści narodowościowej. Pojawiła się tam pani, doktor historii, o naprawdę dużym dorobku intelektualnym, mnóstwie publikacji, znana nawet jako scenarzystka i reżyserka filmów dokumentalnych, posiadająca liczne kontakty w Polsce i na całym świecie. Zajmuje się w dużej mierze stosunkami polsko-żydowskimi na przestrzeni wieków. Swój wykład pod tytułem "Polacy i Żydzi - problemy z historią" zaczęła od momentu, kiedy to Kazimierz Wielki sprowadził Żydów do Rzeczpospolitej dla pobudzenia rozwoju gospodarczego kraju, co bardzo mu się udało i zaowocowało w dalszej perspektywie złotym wiekiem w historii Polski, który przypadł na szesnaste stulecie. I od tego momentu jak skowyt wilka w ogrodzie zabrzmiało: ale w pewnym momencie gminy żydowskie przestały płacić podatki i dlatego popsuła się kondycja gospodarcza Rzeczpospolitej, co później doprowadziło do wiadomych skutków. Później wyciągała przed słuchaczy najrozmaitsze argumenty, które stawiały polskich Żydów w dość pejoratywnym świetle. Miałem sposobność wysunąć swoje działa przeciwko takiej argumentacji w zamian za co, nie wprost, a drogą porównań nazwany zostałem dwużydzianem Polaka. Nasze spory dotknęły też historii Polski i polskiego zaścianka, który tak pod niebiosa wychwalała wykładowczyni za rolę w kultywowaniu tradycji narodowej, a ja uznając tę rolę, chciałem jej powiedzieć, że zaścianek ów trzeba wreszcie przewietrzyć, ale nie zdążyłem już, a szkoda, bo byłby to powód do dalszej wymiany zdań, bądź co bądź, ciekawej.
|
| |  | |  |
 | |  | | Tak sobie siedzę i myślę
Środowiska LGBT, jak to dziwnie brzmi. Nie bardziej przejrzyście brzmi ludzie o innej orientacji seksualnej, transseksualiści? Przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy mają prawo do swojej inności i nie powinni być za to w żaden sposób piętnowani. Co prawda w pewnym niesmakiem widziałbym spacerującą ze splecionymi dłoniami parę mężczyzn, lub gorąco obcałowujące się kobiety. I wcale się nie dziwię mojej reakcji, bo takie zachowania są odmienne od kanonu moich wzorców estetycznych, moralnych, seksualnych. Nie mieści się w nim również kwestia wychowywania dzieci przez homoseksualne pary. Rodzice są w końcu wzorcem dla dzieci. Na kogo wyrośnie dziecko, którego mama i tata są mężczyznami? Czy nie będzie ono przeżywać konfliktu osobowości w czasie dorastania, a nawet później. Mimo wszystko jednak, do inności można przywyknąć, a widać nawet, że trzeba. I przyjąć je do swego świata podmiotów jako normalność. Niekoniecznie wszystko musi nam się podobać, ale trzeba się z tym pogodzić. Nie można manifestować swojej niechęci do inności tak jak to uczyniono ostatnio w Białystoku, kiedy na uczestników pokojowego marszu równości posypały się kamienie, jaja i wyzwiska. Rasa, orientacje seksualne, narodowość, religia nie powinni dzielić, bo nad nimi wszystkimi jest wartość nadrzędna - człowiek.
|
| |  | |  |
 | |  | | Znaki czasu
Podobno film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" obejrzało 11 milionów Polaków. Czy to w pogoni za sensacją, czy w rzeczywistej chęci poznania prawdy? Treści zawarte w filmie są przerażające i bulwersujące, bo jak instytucja w końcu zaufania publicznego o takiej randze mogła sobie pozwolić na takie nadużycia. Chociaż same przypadki stwierdzenia przypadków pedofilii są naczelnym tematem dokumentu, to niemniej ważna jest postawa hierarchów kościelnych starających się tuszować sprawy, ukrywać je przed społeczeństwem, aby nie narazić autorytetu Kościoła. Haniebne jest również podejście do ofiar przestępstw, które są traktowane jak wrogowie Kościoła, dokonujących ataku na tę instytucję. To straszne! Czy biskupi uwikłani w ukrywanie przestępstw pedofilii nie powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej? Powinni zostać przynajmniej zdymisjonowani, bo autorytet społeczny stracili. Swoimi działaniami niby w kierunku zachowania autorytetu instytucji jaką reprezentują przyczynili się właśnie do upadku tego autorytetu. Teraz odium przestępstw grupy księży pedofili pada na cały Kościół, do którego każdy z nas chrześcijanin katolik należy. Wszystkich nas zjednoczonych w tej wspólnocie to odium dotyka. Czas więc na zmiany. Czas oczyścić Kościół z plugastwa, aby nadal mógł pełnić rolę opoki moralnej dla nas, zgodnie z nauką Jezusa. Trzeba wreszcie wsłuchać się w głos papieża Franciszka, który stawia propozycje zmian w Kościele. Trzeba zastanowić się jeszcze raz nad świętością Jana Pawła II, który przez lata swojego pontyfikatu również ukrywał akty nadużyć seksualnych księży. Jego przypadek jest najbardziej dotkliwy, bo był dla mnie dotąd i oczywiście dla innych wielkim autorytetem. Jego upadek jest ruiną wartości, które dotąd były podstawą mojego kanonu moralnego.
Temat ujawniony przez Sekielskich jest obecnie popularny na scenie politycznej. Politycy prześcigają się w propozycjach zmian prawa, zwiększenia kar albo wydłużenia okresu przedawnienia w przestępstwach pedofilii. Ale jaki sens mają te zmiany, bez zwiększenia wykrywalności przestępstw seksualnych w Kościele. Jak można wyobrazić sobie zwalczanie problemu, jeśli jego przypadki nadal będą ukrywane? To jest wewnętrzna choroba tocząca nasz Kościół i nie jest to dolegliwość pojedynczych księży pedofili, a całej instytucji, która dopuszcza się zatajania, ukrywania faktów, dopuszczania skazanych za pedofilię księży do pracy z dziećmi. I nie jest to sprawa tylko naszych czasów. Kościół tkwi w tym grzechu od lat. Już za mojego dzieciństwa dało się słyszeć pogłoski o księdzu z pobliskiej parafii, do którego chłopcy chodzili, aby zarobić trochę grosza za usługi seksualne.
Ktoś mówi, że film Sekielskich jest atakiem na Kościół, ba na Polskę, która katolickim chrześcijaństwem stoi. Moim zdaniem jest to sygnał dla Kościoła do zmian, aby mógł pełnić dotychczasową rolę w naszym życiu, bo jest on nam potrzebny jako źródło zasad moralnych i siły do przetrwania w materialistycznym świecie. Nie wolno więc zaprzepaścić momentu, w którym te pozytywne zmiany będzie można wprowadzić. Niechaj Kościół pozostanie dla nas wzorcem, jednak sam pierwej musi uderzyć się w pierś i poddać samooczyszczeniu, zgodnie z sumieniem.
|
| |  | |  |
 | |  | | Nowe ze starym
Czasami tak jest, że kiedy zabieramy się do naprawy jakiejś części całości, zauważamy niedostatki pozostałych. Kiedy jakiś fragment mamy odnowiony, błyszczący nowością i symetrią, pozostałość jeszcze wyraźniej wydaje się szara i byle jaka. Miło jest teraz przejechać się już w większości wyremontowaną ulicą Chopina w Aleksandrowie. Przybywających wita na początku piękny widok budynku Kolegium Salezjańskiego, szeroka ulica wyłożona świeżym, równym asfaltem, chodniki dla pieszych bez dziur i zatoczki parkingowe. Jest ładnie, tylko jeśli tak posuwać się dalej w głąb miasta, w kierunku przejazdu kolejowego, widać szarzyznę i delikatnie mówiąc brud starych budynków, zaniedbanych od lat. Teraz dopiero ten przygnębiający widok rzuca się w oczy najbardziej. Gdy tak spojrzeć na budynek dawnej apteki, która dziś jest prawie ruiną, gdzie zamieszkiwała jako dziecko Maria Danilewicz - Zielińska, każdy zadaje sobie pytanie: jak można było dopuścić do takiej dewastacji. Czy na poprawę wizerunku miasta starczy kadencji jednego burmistrza? A czy w ogóle potrafi poruszyć właścicieli budynków do zmiany ich wizerunku?
|
| |  | |  |
 | |  | | Śmieciowa perspektywa
Miałem ostatnio śmieciowy okres, bo to wiosna, niedługo Wielkanoc, więc sprzątać trzeba. Z tego powodu nazbierało się odpadów, które jako wykonujący postanowienia ustawy o odpadach obywatel posegregowałem i wypełniłem nimi przygotowane worki. Środowisko wokół jakby się rozjaśniło po tym sprzątaniu, ale śmieci w workach nadal zalegają moją posesję, a to z powodu, że według ostatnich ustaleń odpady segregowane mają być odbierane tylko raz w miesiącu, a segregowane i popiół co dwa tygodnie. Dziwne nieco ustalenie, z którego jasno wynika, że segregowanie odpadów przyczynia się do zmniejszenia ich produkcji. Dość dziwną logiką posługiwał się samorząd aleksandrowski. Śmieci nadal zalegają w workach, robi się cieplej, przez to bardziej śmierdzą. Tylko patrzeć jak zagnieżdża się tam myszy, albo inne stworzenia. Dzwoniłem do firmy wywożącej odpady, tam odpowiedziano mi, że wszystko jest zgodne z ustaleniami umowy o wywóz odpadów. Zadzwoniłem do burmistrza, odpowiedział, że poruszy odpowiednie służby. Porusza je już tydzień, a śmieci cuchną.
|
| |  | |  |
 | |  | | Zawał
Chyba od najdawniejszych czasów, od wojen, a nawet pobytu tu cesarzy Aleksandrów nigdy jeszcze nie był tak ograniczony komunikacyjnie jak teraz. Wiadomo, kiedyś nie było samochodów, albo tylu samochodów, ale nie było też kanalizacji. Teraz już jest kanalizacja niedawno zainstalowana, ale kłopoty komunikacyjne proszą się o grom z jasnego nieba, który może kogoś obudzi. Na podobieństwo zawału serca, kiedy niedrożność naczyń grozi zejściem i potrzebna jest koronografia albo solidne bypasy, tak ciąg komunikacyjny miasta potrzebuje reanimacji. Istniejące objazdy to istna makabra. Spróbujcie tak przejechać ulicą Traugutta, gdzie rozsądni inaczej kierowcy parkują na jezdni swoje samochody, zajrzyjcie na gruntową ulicę Słoneczną, gdzie został skierowany objazd. O płacz już trudno, co najwyżej o wściekłość. Wiadomo, nowy system kanalizacji w mieście, podobno instalacja gazowa, nowe nawierzchnie głównych ulic to skok cywilizacyjny, ale żeby to wszystko przeżyć w miarę spokojnie potrzebna jest dobra organizacja tego okresu przejściowego. Ktoś o tym pomyślał?
|
| |  | |  |
 | |  | | Aleksandrów wciąż na topie
O naszym mieście się mówi, o nim się pisze. Mamy już dość długą tradycję jeśli chodzi o relacje w mediach. Kiedyś mieliśmy aferę długopisową, niedawno sprawę niepełnosprawnego radnego, który nie mógł się dostać na inauguracyjną sesję rady, a teraz sprawę przetargów. W ostatnie dwie sprawy zaangażowała się nawet poseł Iwona Michałek. Sprawa niepełnosprawnego radnego wydaje się być zakończona. Dla jego transportu po schodach wykorzystany zostanie schodołaz, a w dalszej perspektywie zainstalowana zostanie winda, podobno powiat i miasto złożyły wniosek do PFRON- u o dofinansowanie. Jednak ostatnia sprawa przetargu w mieście nadal się toczy. A chodzi tu o sprzedaż działki przy parafii MB Wspomożenia Wiernych. Ponoć nie została zachowana w tym wypadku procedura przetargowa, bo działkę sprzedano wcześniej niż został ogłoszony przetarg. W mieście znów zawrzało, rozpisali się mieszkańcy na forach społecznościowych. Zareagowała pani poseł, burmistrz się tłumaczy. Przy okazji dotknięto też tematu zakupu działki gruntu przez burmistrza po dziwnie obniżonej cenie i tu poseł też zwróciła się do władz miasta o wyjaśnienie sprawy. Wydaje się, że to wszystko to dość dużo jak na tak mały samorząd. Czy nasza popularność w Polsce ma rozwijać się dzięki rozmaitym niby aferom? Pięknie się ciągnie asfaltowy dywanik na ulicy Chopina, zbudowano nową instalację kanalizacyjną, jest nitka gazu i światłowód. Może lepiej się tym pochwalić.
|
| |  | |  |
 | |  | | Nagłe przebudzenie
I znowu Aleksandrów Kujawski stał się popularnym tematem dyskusji na forach społecznościowych w Polsce. Tak jak kilka lat temu aferą w starostwie, tak kilka dni temu daliśmy o sobie znać w kraju aferą inwalidzką, jeśli tak to można nazwać. Znowu jesteśmy popularni jako jedna z najbardziej zacofanych miejscowości w Polsce. A podobno jest tak dobrze, wielkie inwestycje drogowe, kanalizacja, zmiana wizerunku miasta. Tylko jakoś umknęło włodarzom miasta, ba powiatu też, że aby udostępnić wszystkim bez wyjątku udział w życiu publicznym oraz w codziennym kontakcie z urzędem, trzeba ten dostęp na tyle ułatwić, aby nie sprawiał trudności. Jaką wizytówką dla miasta była pierwsza po wyborach sesja Rady Miejskiej, kiedy to jeden z nowo wybranych radnych nie mógł złożyć przysięgi i odebrać nominacji, a w ogóle uczestniczyć w sesji tylko ze względu na to, że nie mógł dostać się na tę sesję, bo w budynku urzędu nie ma po dziś dzień ani windy, ani innego urządzenia ten dostęp niepełnosprawnym ułatwiającego. I tak sesja odbyła się w okrojonym składzie, ze względu na brak jednego z radnych. Przysięgę ma złożyć dopiero na najbliższej przyszłej sesji. Ale jak tego dokona? Incydent przyczynił się do szybkiej reakcji władz i tymczasowo niepełnosprawnym będzie służył schodołaz. Sprawą zainteresował się też poseł na Sejm RP Iwona Michałek, która, pewnie też z chęcią autopromocji, zorganizowała spotkanie przed budynkiem urzędu. Oczywiście przy okazji pojawiły się media. Jak na interweniującego posła przystało wystosowała pismo do burmistrza w tej sprawie, pisząc: "apeluję do pana burmistrza, żeby zająć się tym, czym powinien się zająć". Burmistrz się zajął, wspólnie z urzędem powiatowym złożą wniosek do PFRON o dofinansowanie budowy windy. Prawdopodobnie sprawa zakończy się więc pozytywnym rozwiązaniem, pozostaje tylko pytanie, czy aby to się stało musiało dojść do całego incydentu i interwencji posła? Samorząd w Aleksandrowie Kujawskim, tak jak całej Polsce, funkcjonuje już od ponad ćwierć wieku, burmistrz rozpoczął już swoją czwartą kadencję i jakoś przez cały ten czas nikt nie pomyślał o przystosowaniu urzędy miasta, powiatu też, do potrzeb niepełnosprawnych. Wykonano jedynie podjazdy na parter budynku, wyższe kondygnacje są dla nich niedostępne. Już po wyborach wiadomo też było, że jednym z nowych radnych jest niepełnosprawny na wózku. Nikomu nie zapaliło się czerwone światełko, jak sobie poradzi. Dopiero afera obudziła decydentów. Aleksandrów to miasto, które w rozwoju jest wciąż na etapie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ileż to trzeba było się nawalczyć, by w mieście powstała toaleta publiczna, a wydaje się że to nic wielkiego. Należało by zadać pytanie, czy władze, które nie zwracają uwagi na najmniejsze nawet potrzeby społeczne, godne są, aby tę władzę sprawować. Na forum facebook-a, gdzie również odezwały się aleksandrowskiego incydentu, ktoś napisał: "ale takie sprawy załatwia się w rodzinie", ale co zrobić jeśli lokalna rodzina jest mało sprawna.
|
| |  | |  |
|
 | |  | | Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| |  | |  |
trwa inicjalizacja, prosze czekac...
|