Z całym serwisem manier i gestów w akompaniamencie dobrego humoru wystąpił w skromnej salce tanecznej aleksandrowskiego MCK mistrz sceny kabaretowej Bogdan Łazuka. Nie ten wiek już i siwy włos, ale gdzieś we wnętrzu bucha jeszcze wulkan energii. Nie tylko sztampowe już piosenki i opowiastki kabaretowe, ale zdolności improwizacyjne przyciągały uwagę widzów. Mistrz szczególnie upodobał sobie operatora dźwięku do czynienia żartów tworzonych tak ad hoc na bieżąco. Ujął go szczególnie elegancki strój i aparycja ogólna dyrygenta jak nazywał kolokwialnie operatora dźwięku. Po godzinie dobrej zabawy Mistrz znużony zakończył i już z mniejszą werwą opuszczał salę. Za nim pobiegli wielbiciele i ja też jako zbieracz autografów. Machnął szeroki podpis na małej karteluchnie, którą wkleiłem na wieki do mojego pamiętnika. Korzystając z okazji wspomniałem mu, że też nie lubię poniedziałków nawiązując do tytułu filmu, w którym grał rolę główną; spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem i rzekł: a ja już nie wiem, to było tak dawno.
Komentarze Brak komentarzy.
Dodaj komentarz Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.