Przy stoliczku w biurze rady przycupnął na chwilę radny. Jak zwykle uprzejmie zaproponowano mu coś picia. Przy filiżance kawy w sposób nieunikniony nawiązała się rozmowa. Za drzwiami co chwilę słychać stąpanie przechodzących. Czasami stąpanie przy drzwiach ustawało, ale jakoś nikt nie wchodził. Minęło tak pewnie z pięć minut, kiedy wpadł wiceburmistrz. Zlustrował wszystkich od góry do dołu, szorstko się przywitał i niewiele mówiąc wyszedł. Radny był z tych nieprawomyślnych, więc raczej do miło widzianych nie należał. Po chwili w drzwiach stanęła pracownica sekretariatu z poleceniem dla obsługującego biuro, aby pomógł w przenoszeniu papierów. Ten nie ociągając się poszedł. Potem telefon do drugiego pracownika z poleceniem szybkiego wstawienia się w innym miejscu. I kiedy wracali pojawiały się kolejne nagłe potrzeby. I w końcu nie było już z kim rozmawiać i radny pomyślał - lepiej jeśli sobie już pójdę, bo zagonią obsługujących biuro rady do.....zadyszki.
Komentarze Brak komentarzy.
Dodaj komentarz Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.