Ile jeszcze można?
Dodane przez puszczyk1 dnia Lipca 04 2021 15:47:39
Ile jeszcze można?
Afery pedofilskie w Kościele polskim, seksualne wykorzystywanie kleryków w amerykańskim seminarium, sprawa masowych grobów dzieci przy klasztorach w Irlandii, materializm dostojników kościelnych, upolitycznienie Kościoła, przynajmniej w Polsce, a teraz jeszcze historia działalności szkół dla dzieci autochtonicznych w Kanadzie. Szkoły te od 1873 do 1975 działające z ramienia rządu, prowadzone były przez Kościół Katolicki. Podobno działały w zgodzie z ideą oświeceniową mówiącą, że dzieci mogą wychowywać się bez rodziny. I tak je wychowywano, ale korzystając czasami z dość dotkliwych środków wychowawczych. Jak podaje wiele źródeł szkoły miały wychowywać dzieci w duchu cywilizacji białego człowieka, wykorzeniając świadomość etniczną dzieci. Z potomków rdzennych mieszkańców Kanady miał być stworzony człowiek bez korzeni. Co ciekawsze dzieci te odbierano rodzinom na siłę. W szkołach dochodziło do indoktrynacji, siłą wpajano nową ideologię człowieka kanadyjskiego. Zaraz przychodzi na myśl idea człowieka radzieckiego, realizowana po rewolucji w Rosji. Kanada nie była wyjątkiem z pomysłem wynaradawiania rdzennej ludności. Podobnie traktowano Aborygenów w Australii. Świadomość młodych Amerykanów zmieniano na siłę, używając do celu środków przymusu dość drastycznych. Dorośli dziś ludzie, którzy poddani byli takim działaniom wspominają o chłostach przy pomocy skórzanego pasa lub rzemiennego pejcza - nazwanego kotem o dziewięciu ogonach. Pejcz ciął skórę, a metalowe kulki na jego końcach siniaczyły skórę. Wykonująca karę zakonnica mówiła, że to w imię Jezusa Chrystusa. Pomyśleć jak mogą być zwyrodniali ludzie, którzy poczuli powołanie do służby bożej. Ich zachowania nie można określić jako normalne. Inna historia związana jest z krzesłem elektrycznym, którym sadzano dzieci, aby później poddać je działaniu prądu elektrycznego na tyle mocnego, aby dotkliwie wstrząsnąć, ale nie zabić. Trudno uwierzyć, że opiekunowie, duchowni robili to dla rozrywki. Zdarzały się również akty seksualnego wykorzystywania dzieci. Wstrząsające!
No i te bezimienne, nie masowe, groby przy szkołach, gdzie leżą zwłoki dziesiątek i nawet setek dzieci. Zastanawia tak duża umieralność wśród nich. Ktoś pisał, że umieralność ta była taka sama jak w całej Kanadzie.
Ponoć z powodu ujawnienia prawdy o działalności szkół dla autochtonicznych dzieci w Kanadzie płoną tam kościoły. Widać jednak, że płonie gmach całego Kościoła Katolickiego na całym świecie, bo ile może jeszcze wytrzymać wiara w człowieku, ile tego rodzaju wiadomości może przyjąć człowiek, aby wytrwać przy Kościele. Co pozostanie po tym wielkim pożarze? Zgliszcza tylko? Na dnie popiołu pozostanie jednak "gwiaździsty dyjament", jakim jest nauka Chrystusa.