Aleksandrowski skansen
Dodane przez puszczyk1 dnia Czerwca 09 2012 23:22:51
Aleksandrowski skansen

Jeszcze nigdy dotąd stopy dwóch Australijek Vicky i Evelin nie tknęły aleksandrowskiej ziemi, aż do dnia piątego czerwca tego roku, kiedy w poszukiwaniu śladów swoich przodków zawitały właśnie tutaj, skąd pochodził ich ojciec Józef Zakrzewski, Żyd z pochodzenia, który w wieku szesnastu lat wyjechał na stałe do Gdańska, a stamtąd zaniosło go aż do Australii. Australijki zwiedzały miasto i okolice i urzekła je nasza kraina, bo u nich nawet takich lasów jak nasze brak; same eukaliptusy tylko i misie koala. Miasto wzruszyło je tak wielkim nagromadzeniem zabytków, a szczególnie naszą starannością w utrzymywaniu w stanie nienaruszonym detalu architektonicznego. Dziurawe chodniki, połatane asfaltem i bezodpływowe zbiorniki wód na ulicach, to dla nich coś nie z tej ziemi, czego w Australii nie znajdzie. Flesz aparatu trzaskał co chwila. I ten dworzec przecudny, zabezpieczony zasiekami z drutu. Myślały, że to jeszcze z czasów wojny. Ogólne wrażenie jak się spodziewam, dobre. Dobrze tylko, że życie w klimacie australijskim przyzwyczaiło ich organizmy do oszczędności wody, tak że szczęśliwie nie chciały korzystać z toalety miejskiej.