Dwór w Sierzchowie
Dodane przez puszczyk1 dnia Września 14 2013 20:06:26
Dwór za wsią (poprawiony)

Wieś Sierzchowo dla przejeżdżającego wydaje się niczym niewyróżniającym się skupieniem zabudowań wokół współczesnej szkoły i młyna, i tylko neogotycka stara kuźnia na skrzyżowaniu dróg wzbudza zainteresowanie swoją unikalną architekturą. Ale jest też zachętą do dokładniejszego zbadania okolicy, która jak się okazuje ma jeszcze wiele do pokazania.

Kuźnia stoi naprzeciw budynku szkoły i innych budynków prywatnych po drugiej stronie drogi do Nieszawy. Między budynkami prowadzi droga do kępy wysokich drzew, w tym kierunku skręca i czasami wydaje się, że prowadzi gdzieś na manowce. Nagle jednak wśród drzew i krzewów pojawiają się zarysy budynków i krzątających się przy nich ludzi. Po kilku krokach droga skręca w lewo między zabudowania; w tym momencie podróżny wkracza na podwórzec dawnego dworu w Sierzchowie.

Pierwsze wrażenie

Kilkoro dzieci z zainteresowaniem i nieufnością jednocześnie spogląda na przybysza, powoli jednak wszystkie znikają za drzwiami domów. Firanki w oknach poruszają się, wskazując jednak na zainteresowanie. Psy zacięcie bronią dalszego wstępu, ale w końcu podróżny staje przed trzema budynkami, z których dwa boczne ustawione pod kątem do środkowego obejmują podwórzec jakby ramionami. Przybysz ma wrażenie bycia zapraszanym do wejścia. Środkowa budowla to dwór. Dziś z oknami zatrzaśniętymi okiennicami lub zabitymi deskami. Żółta tablica na drzwiach wejściowych surowo zabrania wstępu do środka z uwagi na możliwość katastrofy budowlanej.
Oficyny są zamieszkane. W lewej mieściła się niegdyś kuchnia oraz izby dla służącej i gospodyni, a prawa pełniła rolę rządcówki. Od strony południowo-wschodniej dobudowany jest jeszcze jeden niewielki budynek, prawdopodobnie gospodarczy. Za dworem podziwiać można założenie parkowe, które już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę wspaniałym, wiekowym można by sądzić po wielkości, drzewostanem.

Dwór jaki jest, każdy widzi

Budynek dworski zachował jeszcze stary układ, zaś oficyny wykazują ślady przebudowy. W latach 1985 -1988 przeprowadzono ich kapitalny remont połączony z częściową rozbiórką starych budynków i odbudową w obrysie pierwotnych piwnic. Dwór wybudowano w stylu klasycystycznym z cegły, dzisiaj otynkowanej, pokryty jest dachem ceramicznym dwuspadowym, naczółkowym. Elewacja frontowa charakteryzuje się symetrią dziewięcioosiową. Po środku jest trzyosiowa wnęka o zaokrąglonych narożach ujęta w masywne filary podtrzymujące gzyms. We wnęce, na osi portal wejściowy, a po bokach wąskie okienka. Do drzwi prowadzą szerokie schody pokryte lastrykiem, ozdobione murkami pełnymi z wazonami kwiatowymi. Po bokach wejścia po trzy okna z każdej strony. Dziś wejścia broni płot z siatki drucianej, a cała elewacja frontowa maskowana jest skutecznie przez nieprzycinane od lat krzewy i zioła. Nad drzwiami w połaci dachu umieszczono niskie a szerokie okienko.
Elewacja tylna zaś jest pięcioosiowa. Na środku wyjście ogrodowe poprzedzone schodami ujętymi w pełne murki. Zakończenia murków, u dołu, zaopatrzono w podstawy pod nieistniejące już dzisiaj wazony kwiatowe. Po bokach drzwi po dwa okna w opaskach z każdej strony. W otworach zachowały się jeszcze okiennice.
Dwór jest całkowicie podpiwniczony, cokół nieznacznie wysunięty, zamknięty opaską.

Na pokojach

Do wnętrza budynku ze względu na zakaz wstępu trudno się dostać. Jednak zręczni penetratorzy znaleźli i na to sposób. Włamano się do dworu wejściem ogrodowym, forsując wcześniej płot z drucianej siatki. W środku dawny układ pomieszczeń zaburzony jest rnowor1; powstałymi ściankami działowymi, ale jest on nadal rozpoznawalny. Przez drzwi ogrodowe wchodzi się do salonu, obok pokój muzyczny i dwie sypialnie. Komunikacja między pomieszczeniami odbywa się zachowanymi jeszcze w pierwotnym kształcie drzwiami ujętymi w ozdobne drewniane detale. Podłogi w większości pomieszczeń deskowe, ale w salonie zachowała się jeszcze mozaika parkietowa. Z salonu drzwi prowadzą do obszernej sieni z drewnianymi schodami na poddasze, które współcześnie nawiedzają chyba tylko duchy, bo żywego odpędza strach przed zawaleniem całej konstrukcji.
Obok dawny gabinet i jadalnia. Zachowały się jeszcze oryginalne okna podwójne, skrzynkowe ze ślemieniem w połowie wysokości. Widać jeszcze stare okucia, które umknęły wzroku zbieraczom złomu.
Stan budynku jest taki, jaki wskazuje tablica ostrzegająca przez wejściem, jest to ruina grożąca zawaleniem. Na ścianach widoczne ślady zacieków, a kilka warstw farby odchodzi razem grubymi płatami. Ostatni użytkownik pozostawił po sobie fragmenty okładziny ściennej w formie płyty imitującej ceramikę, z dość marnym skutkiem wizualnym. Gdzieniegdzie odpadł już tynk
z sufitów i widać zbutwiałe belki stropu. Dziury w dachu, tam gdzie nie ma już dachówek, pozwalają oglądać niebo. Wszędzie śmieci w postaci pustych butelek i starych telewizorów wskazują , że obiekt nie tak dawno był jeszcze użytkowany, albo jest nadal przez niezapraszanych gości.

Widok na park

Z tarasu ogrodowego rozpościera się widok na park nieco przesłonięty dzikimi krzewami. Jak informują kompetentne źródła obecnie założenie parkowe zajmuje około trzech hektarów, a w czasach świetności nawet cztery i pół. Dawne aleje parkowe przemierza się już raczej na wyczucie, bo dawny układ został zaburzony przez dziką roślinność i wycinkę drzew. Również po dawnym systemie wodnym składającym się z trzech stawów połączonych rowami zachowały się mizerne szczątki
w postaci stawu u południowo-wschodniej granicy parku, który jest w daleko posuniętym stadium zarastania szuwarem.
Skład drzewostanu jest imponujący, ponad pięćdziesiąt procent to gatunki egzotyczne. Można tu znaleźć okazy miłorzębu dwuklapowego, klonu srebrzystego, kasztanowca białego i wielu innych, których wymienić tu nie sposób. Na wielka uwagę zasługują dwa Platany klonolistne, z których jeden posiada obwód w pierśnicy około 540 cm.
Rozlokowanie starodrzewu wskazuje na pierwotną regularną kompozycję parku, przy czym parametry wieku drzew świadczą o tym, że jest to założenie przynajmniej dwustuletnie.
Aleje parkowe składające się z żywotnika zachodniego, wiązów, grabów i jaworów zachowały się
w stanie szczątkowym. Również piękne niegdyś nasadzenia lipowe mają dziś spore ubytki.

Trochę historii

Pierwsze wzmianki o Sierzchowie pochodzą z 1489 roku. Wtedy majątek był własnością Sierzchowskich. W latach 1560 - 1582 panem na włościach był Piotr Sierzchowski. Dobra obejmowały wówczas powierzchnię jednego łana, tj. od około 18 do 24 ha, co wydaje się być dość skromną wartością.
Ciekawostką jest wpis w Herbarzu Polskim z 1841, w których wymienia się Sierzchowskich herbu Nałęcz z Sierzchowa . Z tego rodu wywodził się Michał Sierzchowski, mąż rycerski na Kujawach ożeniony z Zofią Zagajewską dziedziczką na Seroczkach, z którą miał córkę Annę. Przez pewien czas władali tu również Modlińscy.
Kolejnym ,znanym z zapisów z 1789 roku, właścicielem dóbr był Jakub Wyczechowski sędzia czerski i dodatkowo właściciel majątku Uniemierz. Tenże Wyczechowski był również posłem z Prus na Sejm.
W 1827 roku Sierzchowo liczyło 16 dymów i 118 mieszkańców.
W wykazie gmin powiatu włocławskiego z 1851 roku wymieniona jest gmina Sierzchowo, a jako właściciel dóbr sierzchowskich był Jerzy Berner , kupiec z Nieszawy. To właśnie on jest uznany za budowniczego zespołu dworskiego, który datuje się na rok 1850. Prawdopodobnie w tym też okresie założono ogród, jednak parametry wielu drzew wskazują, że powstał on na bazie wcześniejszego założenia. Jerzy Berner jest też wymieniony jako właściciel wsi Józefowo i Józefowo Holendry w 1852 roku. W tym czasie Sierzchowo liczyło 12 dymów, w tym 4 nierolnicze. W 1882 roku jako dziedzic majątku wymieniony jest Robert Berner, syn Jerzego i Elżbiety z Deyów. Robert, w 1864 roku ożenił się z Aleksandrą Krajewską, wdową po Aleksandrze Krajewskim, a córką carskiego pułkownika Wincentego Pahoskiego. Brat Roberta, Juliusz był dziedzicem majątku Poczałkowo. Jeszcze w 1910 roku w majątku Sierzchowo zamieszkiwali bracia Maksymilian Wiktor Berner
i Gustaw Jan Georg Berner, synowie Roberta. Około roku 1900 to z największym prawdopodobieństwem oni wybudowali na skrzyżowaniu dróg przed dworem neogotycką kuźnię.
W 1912 roku nastąpiła parcelacja dóbr i wydzielono wówczas z majątku Kolonię Sierzchowską.
W wykazie majątków ziemskich z lat 1924-1925 powiatu nieszawskiego jako właściciela majątku wymieniono już Niemca Józefa Boye. Powierzchnia dóbr obejmowało około 710 mórg. Boye sprzedał majątek w 1936 roku Bogdanowi Licińskiemu (Sicińskiemu).
W czasie wojny majątkiem zarządzał komisarz niemiecki - treuhander, który nosił nazwisko Saksember.
Rok 1945 zaznaczył się parcelacją majątku, którego właścicielem wymieniony był wtedy Liciński. Pozostałą po parcelacji resztówkę powierzchni 44 ha otrzymał Józef Grodecki, nie miał on jednak żadnych praw do dworu. Powierzchnia parcelowanych dóbr liczyła wówczas 391,9 ha.
Po wojnie zabudowania folwarczne użytkowane były przez miejscową ludność. Większość z nich rozebrano w 1957 ze względu na zły stan techniczny. Dwór do 1971 mieścił szkołę podstawową. Od tej chwili popada w ruinę. W latach 1985-88 przeprowadzono gruntowny remont oficyn, z rozbiórką starych budowli do fundamentów. Około 1950 roku w kuźni urządzono kaplicę, która funkcjonowała do 1992. Do dziś kuźnia uległa również znacznej dewastacji.

Zakończenie

Za szkołą w Sierzchowie, za zasłoną drzew, z dala od oczu przyjezdnych dogorywa jeden z niewielu przykładów klasycznego budownictwa dworskiego w tym regionie. Nie trzeba więcej niż dziesięciolecia aby runął dwór, okoliczna ludność zdewastuje park i zużyje pomnikowe drzewa na opał, a po neogotyckiej kuźni pozostanie tylko sterta cegieł. W obliczu tej smutnej perspektywy nasuwa się nieuniknione w tym miejscu pytanie, kimże będziemy jeśli zatracimy własną historię zapisaną dziś jeszcze w zabytkach i tradycji tego regionu.

Zbigniew Sołtysiński
puszczyk.sowa@interia.eu