Wszystkie dzieci Abrahama
Dodane przez puszczyk1 dnia Maja 30 2011 21:54:41
Wszystkie dzieci Abrahama

"I uczynię twoje potomstwo tak liczne jak ziarna piasku na ziemi."
Księga Rodzaju 13:16 Biblia Warszawska 1997

Losy rodziny Rubinsteinów z Aleksandrowa Kujawskiego są podobne dziejom wielu żydowskich rodzin, które w ostatnich latach 19 i na początku 20 wieku zdecydowały się na emigrację do tzw ziemi obiecanej, ale nie do ziemi Kanaan, ale znacznie dalej, za ocean, do Ameryki, gdzie wielu poszukiwało miejsca dla siebie.

Trzynaściorgiem dzieci obdarzył Jahwe Abrahama i Ryfkę Leah Rubinsteinów . Jedno z nich zmarło w niemowlęctwie na ospę, a z pozostałych ośmiu dziewcząt i czterech chłopców dziesięcioro
w przeciągu dwudziestu lat emigrowało do Ameryki między rokiem 1904 a 1922. Tylko jedna
z córek; Miriam do śmierci w 1935 wierna pozostała miasteczku, a brat Roman szukał swojego El Dorado w Brazylii.

Rodzina to podstawa

Jak to bywało w każdej rodzinie, nie tylko zresztą żydowskiej, na czele stał ojciec Abraham Rubinstein. Chociaż znaczył niewiele, gdyby nie jego podpora w osobie Ryfki Leah bez której nie ważył się nawet na podjęcie decyzji biznesowej, a co tu mówić rodzinnej. Często obserwowano oboje pogrążonych w konwersacji podczas spaceru w wielkim ogrodzie na tyłach domu. Nie wolno im było wówczas przeszkadzać pod żadnym pozorem.
Ryfka dała podstawy późniejszego sukcesu finansowego męża. Jej rodowe nazwisko Lenz należy do potężnych kupców zbożowych tamtych czasów. Abraham przeciwnie był ubogi, ale posiadał inny być może droższy skarb, talent pomnażania majątku wniesionego przez żonę. Urodził się nie wiadomo gdzie i tak prawdę mówiąc nie wiadomo kiedy około roku 1860.
Mieszkali w wielkim budynku w kształcie litery L, w którym był również i sklep. Obiekt ten zajmował około 0,1 mili kwadratowej. To był wówczas jedyna dwupiętrowa budowla na ulicy Długiej dziś Słowackiego. Pokój obiadowy był wielki i roztaczał się z niego widok na ogród tak, że odnosiło się wrażenie, że to właśnie w ogrodzie w tej chwili akurat się przebywa.
Na przełomie wieków nie było powodów do narzekań. Żyło się tu spokojnie, a głównym celem było dobro rodziny. Wszystkie uroczystości rodzinne było obchodzone z wielką atencją. Nad porządkiem w domu czuwały pokojówki, dziećmi zajmowała się opiekunka. Młodzież uczono języków, dlatego wszystkie znały polski, rosyjski obok niemieckiego i francuskiego. Posługiwały się hebrajskim
i jidisz.
Cała rodzina często udawała się do Ciechocinka dla jego wód mineralnych, tudzież kąpieli, parków, koncertów i teatru.

Jak się robi pieniądze ?

Abraham wiedział do czego służą pieniądze i skąd się biorą. Był wiodącym kupcem
w Aleksandrowie Pogranicznym wówczas małej mieścinie na granicy rosyjsko pruskiej. Sklep rodziny ponoć największy w mieście sprzedawał głównie materiały, ubrania, galanterię oraz inne dodatki. Tu też była mała poczta.
Był również lokalnym bankierem przyjmując pieniądze i inne depozyty od kupców. Przyjmował także podatki działając z ramienia Rosjan. Jako że nie było w Aleksandrowie banku jeździł ze wszystkimi zleceniami i pieniędzmi do Włocławka, aby tam dokonywać transakcji. Dodatkowo zajmował się rejestrem urodzin i zgonów
w powiecie.
Z zawodu był zszywaczem książek i wykonywał swoje usługi dla miejskiego archiwum. Nauczył się tego fachu od ojca i przekazał go najstarszemu z synów Isadore.
Nie będzie pewnie zadość jego talentom jeśli wspomnieć o dodatkowej profesji jakim było udzielanie porad zdrowotnych, przepisywanie domowych remediów na dolegliwości , a nawet dopasowywanie szkieł do szwankującego wzroku. Zdolności te, a przede wszystkim ich skuteczność wabiły pacjentów, reprezentantów rozmaitych grup społecznych.

Żyd społecznik

Jako Żyd był również naczelnikiem kahału- gminy żydowskiej regulującej życie wewnątrz społeczności żydowskiej i reprezentującej jej interesy w stosunkach z administracją podówczas jeszcze rosyjską i kościołem. Zasiadał również w gremium Bejt Din tzw sądu dajanów, który rozstrzygał sprawy i religijne np. dotyczące koszerności, przyjmowania prozelitów i takie jak spory
w interesach, roszczenia pieniężne i odszkodowania wewnątrz społeczności żydowskiej. Żydzi unikali tradycyjnych sądów gojskich, bo spodziewali się tam niesprawiedliwości i kłopotów. Dajanami w liczbie trzech mogli być wyłącznie kapłani lub lewici (potomkowie Lewiego), broń Boże, nie kobiety i neofici.

Jedni przychodzą, inni odchodzą

Nawet stosunki z Rosjanami układały się dobrze. Szczególne więzy towarzyskie łączyły rodzinę
z porucznikiem armii jego imperatorskiej mości cara Mikołaja Prokarpowem, który uczestniczył nawet w świętach i wydarzeniach rodzinnych.
A kiedy armia niemiecka w liczbie około pięćdziesięciu tysięcy pojawiła się w Aleksandrowie w 1914 roku trzeba było ułożyć dobre stosunki i z nimi. Było to pierwsze miasto przejęte przez Niemców z rąk rosyjskich. Przybyli około północy i zaczęli dobijać się do drzwi. Nikt nie otwierał , więc ci je wyłamali. Po wejściu do środka zastali czekającą herbatkę, likier i ciasteczka. A rozmowa w typowym hochdeutch przekonała ich, że dobrze trafili. Te miłe przyjęcie skłoniło do skorzystania
z pełnej gościnności i nie bawiąc się w kurtuazyjne formuły Niemcy postanowili w mieszkaniu Rubisteinów zorganizować sobie sztab w kilku reprezentacyjnych pomieszczeniach, a właściciele z dobrą miną musieli pocieszyć się pozostałością domu.
W czasie wojny okupacyjne wojska niemieckie stosowały terror wobec ludności lokalnej wskutek pojawiających się przypadków działalności dywersyjnej czynionej głównie rękoma rosyjskich agentów. Zdarzyło się, że aresztowano około stu osób cywilnych i postawiono ultimatum, że co trzeci z nich zostanie rozstrzelany, jeśli nie ujawnią się działający w mieście i okolicach agenci. Wówczas to grupa kilku Żydów z Abrahamem na czele i proboszczem parafii zwróciła się do komendanta
z prośbą odstąpienia od wykonania wyroku na niewinnych obywatelach. Wstawiennictwo zakończyło się sukcesem, okupionym jak zwykle stosownym wkładem finansowym do sprawy.
Niemiecki pilot o zupełnie nie z niemiecka brzmiącym nazwisku Paul Vandolini był codziennym gościem domu, przesiadując od piętnastej do wieczora pochłaniając przy tym całe samowary herbaty i góry ciasteczek. Cieszył się takim zaufaniem, że czasami zdarzało mu się zabierać dzieci do wojskowych baraków. Ranny w walce zdecydował się na rehabilitację właśnie w Aleksandrowie, głównie dla kontynuacji znajomości. Nawet już po wojnie przybył tu swoją ciotką z wizytą.

Grunt do dyplomacja i zasobny portfel

Przyjaźnił się z proboszczem służewskim Wawrzyńcem Waszakiem, z którym przesiadywali razem godzinami roztrząsając o sprawach społecznych i duchowym czasami też.
Ale i stosunki z innymi Polakami układały się całkiem dobrze. Kiedy w 1920 Jenny córka Rubinsteina wówczas już żona Henry Diamondsteina z USA została zatrzymana na granicy polskiej bez prawa jej przekroczenia ze względu na brak wizy leciwy już wówczas Abraham udał się do znajomego komendanta straży granicznej ze słowami: "znasz mnie już czterdzieści lat i nie poślesz mojego dziecka do więzienia chyba, że po moim trupie"; Poskutkowało. Jenny uwolniono.
Syn Roman służył w polskiej armii po zakończeniu wojny. Jako tzw wolna dusza zgłosił się na ochotnika do policji militarnej. Jako strażnik eskortował dwóch więźniów. Trasa wiodła właśnie przez Aleksandrów. Tu na dworcu pozostawił obu żądając przyrzeczenia, że nie ruszą się z miejsca. Po powrocie więźniów nie zastał, a on sam został aresztowany. I znowu Abraham zmuszony był pociągnąć za wszystkie sznurki i otwierać kasę, aby wyratować ofiarę. Ale ten przypadek uniemożliwił Romanowi wyjazd do Ameryki z resztą rodziny. Tak że tylko on i jego siostra Miriam pozostawali na ten czas w Polsce.

Religia

Jako Żydzi byli bardzo wyemancypowani. Swoje chusty modlitewne (talit) z frędzlami (cyces) ukazywali dopiero w synagodze. Zakwalifikować ich można do tzw. Mitnagdimów - nowoczesnych ortodoksyjnych Żydów dystansujących się od ruchu chasydzkiego. Rodzina podtrzymywała tradycję, pielęgnowała historię i język hebrajski. Przestrzegali wielu z 613 przykazań(micwot) halachy; żydowskiego prawa religijnego i uczestniczyli we wszystkich tak częstych u Żydów świętach.. Mężczyźni bywali w synagodze codziennie, a cała rodzina w szabas. Po szabasowym obiedzie śpiewali pieśni i hymny, a dziadek opowiadał o Rambanie . W maju synagoga była przystrajana na zielono i żydowskie domy również. Było to święto Szawuot zwane też świętem żniw albo tygodni. W okolicach października przypadało święto Sukkot, kiedy to budowano w ogrodzie na tyłach domu szałas (suka) z gałęzi i igieł sosnowych. Trwało siedem dni, zamykało je następne Simchat Tora - radość tory, kiedy to zwoje tory obnoszone były w wesołej procesji siedem razy wokół świątyni. To była jedyna możliwość, kiedy dziecko mogło dostąpić dotknięcia zwojów, przywileju dozwolonego tylko kapłanom.

A jednak Ameryka

Do 1922 sześć córek i dwóch synów wyjechało do USA i to jeszcze przed pierwszą wojną . Pierwsza, bo już w 1904 za oceanem była najstarsza Feitcha poślubiona później Aaronowi Laskyemu.
Ze względu na niestabilność gospodarczą i pojawiające się w społeczeństwie nastroje antysemickie Abraham i Ryfka Leah postanowili dołączyć do dzieci w Ameryce. Sprzedali więc swoje włości za znaczne pieniądze i z córką Heleną i Marcusem Pojanskym oraz najmłodszymi dziećmi Tillie i Emanuelem wyruszyli do Wielkiej Brytanii. Tam krótko przebywali w Liverpool, gdzie gościli
u wcześniejszych znajomych emigrantów z Aleksandrowa. Dalej droga prowadziła już do Nowego Jorku. Było to niesamowite przeżycie móc znów widzieć dzieci i wnuków, którzy przyszli na świat już w Ameryce.
Domy, których szczyty ginęły gdzieś w chmurach, metro, ruchome schody i inne cuda techniki były jak nie z tego świata, a przynajmniej nie ze świata, z którego pochodzili. Nowinki wzbudzały zainteresowanie, nieufność i strach czasami też.
Przyszedł czas na zagospodarowanie się w nowym miejscu, ale spotkało ich rozczarowanie.
Wszystkie pieniądze jakie uzyskali ze sprzedaży majątku w Polsce zamienili jeszcze przed przybyciem do Stanów na carskie papiery wartościowe. Na miejscu okazało się, że są bezwartościowe. Katastrofa. Po tym szoku kontynuowali podróż do Filadelfii. Pod adresem 6th and Green Streets zostało przygotowane dla nich lokum obok zamieszkujących opodal rodziny Pojanskych
W nowym kraju walka o przeżycie była szalona. Godność i własność były nie do pogodzenia. Abraham zaczął sprzedawać macę - przaśniki z wózka na ulicy. Później znalazł zatrudnienie jako zszywacz książek w zmniejszonym wymiarze godzin pracy.
Z wolna ten dumny i pewny siebie człowiek stawał się zależny od innych. Podupadał na zdrowiu. Pociechą było zajęcie w High Holy Days Services w Arch Street Theatre, gdzie polecony przez rabina zaczął prowadzić modlitwy i śpiewać tradycyjne hebrajskie hymny. Umarł wkrótce po tym na dolegliwości serca i nerek. W roku śmierci 1923 Abraham miał około 60 lat. Niedługo po nim zmarła Ryfka, po ponad rok trwającej chorobie

Epilog

W 1925 Tillie wyszła za Abe Green i zamieszkała w Hutchison Street w Filadelfii. Many -Emanuel zamieszkał z Helen i Markusem na 1625 Str sprzedając meble i urządzenia elektryczne. Póżniej wyjechał do Nowego Jorku wraz Tillie i poślubionym jej Abe Green . Tam zbudował swoją przyszłość sprzedając lampy. Pierwsza z emigrantek Feitha wyszła za Aarona Laskyego i zamieszkała w Filadelfii. Oboje zajęli się handlem. Isadore pomieszkujący przy nich nie znając języka, znalazł pracę w pobliskiej stoczni. Estera wyszła jeszcze w Aleksandrowie za Sama Szymonowicza i tu ich pierwsze dzieci przyszły na świat. Kupili pralnię chemiczną w Woodhaven, Queens, godzinę jazdy od Brooklynu w Nowym Jorku. Fannie osiadła w Kensington i tam w 1920 wyszła za Willie Goldmana i również zajęła się handlem podobne jak Jennie z mężem Dawidem Diamondstein.
Jeden z braci; chyba najbarwniejsza postać w rodzinie Roman pozostał w Europie. Opisany jako ekscentryk i gwałtownik. Po wojnie służył w polskiej armii. Wrócił do Aleksandrowa po demobilizacji. W Ciechocinku poznał bliżej nieznaną Francuzkę. Pobrali się i zamieszkali w Paryżu. Owocem ich związku była jedyna córka Lisette. Trudno było mu żyć w tym mieście, więc udał się w dalszą emigrację do Brazylii, gdzie zatrudnił się w kopalni złota, ale i tu poniósł porażkę. Dopiero w Rio de Janeiro znalazł pracę jako tapicer i tam zmarł . Lisette powróciła do Paryża.
Miriam, która pozostała w Polsce wyszła za Israela Szymonowicza. Miała czterech synów i dwie córki. Zmarła w 1935 roku. Jej najstarsza córka Sallah wyszła za Hermana Szklarka z Płocka. Jeden z ich dwóch synów zmarł w dzieciństwie na ospę, drugi Abraham przeżył koszmar niewolniczej pracy i pobyt w obozie w Oświęcimiu. Wspomina: r moja matka i ojciec, pięciu wujów i tyleż ciotek, sześcioro kuzynostwa zaginęło bez śladu w czasie Holocaustur1; Abraham jest ostatnim potomkiem Rubinsteinów, który urodził się jeszcze w Aleksandrowie.
Dziś próżno by szukać krewnych Abrahama i Ryfki Leah w Aleksandrowie, za to w okolicach Filadelfii, Nowego Jorku w USA ich potomkowie aż do czwartego pokolenia reprezentowani są licznie. Ale pewnie niewielu z nich może cokolwiek powiedzieć o małym prowincjonalnym sztetl
w dalekiej Polsce .

Zbyszek Sołtysiński

puszczyk.sowa@interia.eu

Rambam -Mojżesz Majmonides, rabbi Mosze ben Majmon, Rambam, Abu Imran Musa Ibn Majmun, średniowieczny żydowski filozof i lekarz przedstawiciel arystotelizmu.
Sztetl l.mn. sztetlech "miasteczko", zdrobnienie od sztot "miasto") małe skupisko miejskie zachowujące tradycyjną obyczajowość żydowską
Goj -'naród', l.mn gojim) - określenie pojawiające się wielokrotnie w Torze tłumaczone najczęściej jako "narody" czyli zwykle nie-Żydów, kogoś spoza narodu Izraela.

Artykuł napisano na podstawie wspomnień nieżyjącego już Fryderyka Goldmana wnuka Abrahama i Ryfki, przy wydatnej pomocy korektorskiej pani Renee Matalon.