Co nie jest zakazane, jest dozwolone
Dodane przez puszczyk1 dnia Stycznia 19 2013 18:44:07
Co nie jest zakazane, jest dozwolone
Ulica Kochanowskiego w Aleksandrowie doczekała się w ubiegłym roku wyróżnienia w postaci ścieżki rowerowej, a właściwie pasa polbruku ciągnącego się przez połowę długości ulicy. Nie wiadomo tak do końca co to takiego jest, bo do tej pory obiektu nie dopuszczono do użytku. A wszyscy korzystają jak mogą; ja korzystam z niej jako chodnika w czasie spacerów z psem. Nierzadko zdarza się, że ustępuje miejsca rowerzystom. Ale kiedy ostatnio nie ustąpiłem miejsca nadjeżdżającemu samochodowi zapytałem kierowcę, dlaczego samochodem jedziesz człowieku po ścieżce rowerowej. Ten z wściekłością w oczach zaczął rzucać przekleństwami, naruszając jednocześnie godność mojego psa, nazywając go kundlem, chociaż tak naprawdę pies rasowy nie jest. Ale przecież nawet pijaka rzadko wprost określa się mianem pijaka. I tego było już za dużo, mój pies tez swój honor ma. Wyciągnąłem telefon z aparatem telefonicznym, zrobiłem kilka zdjęć kierowcy i jego samochodu na ścieżce i już wykręcałem numer 997. O swoich zamiarach powiadomiłem mojego polemistę. Kierowca nieco spokorniał i odezwał się już ludzkim głosem - panie, jakoś tak mi się zdarzyło, już więcej nie będę. Ale obraził pan mojego psa - odpowiedziałem żartem i nadal manipulowałem przy telefonie. Raz kiedy jechałem tą ulicą to urwałem sobie tłumik - mówi kierowca- poszedłem z tym do urzędu po odszkodowanie. Zagroziłem, że będę jeździł samochodem po ścieżce rowerowej, jeśli nie naprawią drogi. Odpowiedziano mi, że to co nazywam ścieżką rowerową nie zostało jeszcze odebrane jako ścieżka rowerowa. Wyszedłem z biura i pomyślałem sobie, że jeśli nie jest to ścieżka, ani chodnik, to wolno po tym jeździć. To, co nie jest zakazane, jest dozwolone. Popatrzyłem z zażenowaniem na człowieka i zrezygnowałem z zawiadamiania policji, bo po co walczyć o sprawę, którą ktoś już wcześniej spisał na straty. Ciekawe, czy ta niby ścieżka rowerowa dotrwa do chwili odbioru.